O tym, dlaczego Bóg miał słabość do pasterza, o którym zapomniał rodzony ojciec, z Maciejem Wolskim rozmawia Marcin Jakimowicz.
Gdy Dawid tańczył przed Arką, upokorzył się, rozebrał. Jego żona Mikal wzgardziła nim. Porażające jest następne zdanie: odtąd była „bezdzietna aż do czasu swej śmierci”.
To dla nas lekcja, by nie oceniać sposobu, w jaki modlą się inni. To wymaga ogromnej pokory, stanięcia w miejscu wewnętrznego złamania. Tylko wtedy możemy zaakceptować tych, którzy modlą się inaczej niż my, ale czynią to z desperacji swego serca…
Gdzie Bóg Cię złamał?
W Kansas, w Międzynarodowym Domu Modlitwy IHOP. Nawróciłem się jako nastolatek, w Ruchu Światło–Życie. Dojrzewałem we wspólnocie we Wrocławiu. Gdy miałem trzydzieści kilka lat, przeżywałem kryzys wiary, zadawałem sobie pytanie: „jak utrzymać ten pierwotny młodzieńczy ogień, tę fascynację, gorliwość w relacji z Bogiem?”. I wówczas zetknąłem się z IHOP. Weszliśmy do tego ogromnego budynku i doświadczyliśmy mocno, że Bóg jest godzien uwielbienia. Szeptałem: „Niech się święci imię Twoje. Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, czyli innymi słowy: „niech tu, na ziemi, będzie tak jak w niebie”. Niebo na ziemi – czułem, że o to w tym wszystkim chodzi. Dotykała mnie wówczas bardzo historia Dawida: on był człowiekiem jednej rzeczy. Interesowała go jedynie chwała Boga. Pragnąłem, by takie miejsce nieustannego uwielbienia powstało nad Wisłą. Pan Bóg wzbudził w nas pragnienie, by stworzyć w Polsce taką przestrzeń. Czuliśmy, że do nas należy jedynie decyzja, pierwszy krok, a o całą resztę (również w wymiarze finansów) On sam się zatroszczy.
I co? Zatroszczył się?
Tego samego poranka podszedł do nas pewien człowiek. Wręczył nam pieniądze, nie wiedząc o tym, co Pan Bóg wkłada w nasze serca! Powiedział: „to jest na dzieło modlitwy w Polsce”.
Jaka kwota była w kopercie?
110 euro i 80 dolarów. W tym wszystkim jednak nie chodzi o kwotę. To był dla nas znak, potwierdzenie, zasiew, zapowiedź Bożej wierności w finansach. Dziś możemy zaświadczyć, że przez 12 lat naszej działalności nigdy nie zabrakło pieniędzy na dzieło modlitwy 24/7. Gdy pięć lat temu rozpoczynaliśmy codzienną modlitwę, doświadczyliśmy Bożej wierności. Potrzebowaliśmy 30 tysięcy złotych, by wyremontować salę i kupić sprzęt. Miałem w sercu ufność. Jeden ze znajomych zadzwonił: „jutro przeleję wam 15 tysięcy”. Ktoś dał 300 złotych, inny tysiąc. W ciągu miesiąca dostaliśmy pełną kwotę. Ruszyła codzienna modlitwa. Nie martwię się o finanse związane z organizacją konferencji „Serce Dawida”…
To będzie przestrzeń modlitwy i słowa. Upomina się o to sam Bóg. To On dał nam przed pięciu laty wizję tej konferencji, a nawet jej nazwę. Wierzę w to. Wierzę, że On mówi do nas: „chcę dać wam serce według mojego serca”. Nieprzypadkowo „podtytuł” konferencji brzmi: „Dotknięty przez Boga/ Przemieniony na zawsze/ Posłany, aby zmienić świat”. Wierzymy, że wspólnie będziemy doświadczać mocy Słowa i mocy Jego Ducha. Spotkamy się 22 i 23 października w warszawskiej hali Expo. Już dziś zarejestrowało się 400 osób. To konferencja pod patronatem kard. Kazimierza Nycza. Wśród honorowych gości będą bp Andrzej Siemieniewski, ks. Peter Hocken oraz Jeff Eggers. Posłuchamy również słowa, które wygłoszą: Krzysztof Demczuk, Karol Sobczyk, Marcin Zieliński, Marcin Widera i o. Roman Groszewski SJ. Na konferencji będą środowiska i modlitewne, i ewangelizacyjne. Czujemy, że Bóg łączy te dwa ruchy: uwielbieniowy i misyjny. W „Evangelii gaudium” papież Franciszek mówi, że trzeba stworzyć nowe przestrzenie modlitwy, bo to z nich wyjdzie nowa jakość ewangelizacji. Wierzę, że konferencja będzie takim miejscem, odpowiedzią na nowy powiew Ducha, którego doświadczamy…