„W spotkaniu z Chrystusem otwiera się dla wszystkich mężczyzn i kobiet w każdym miejscu i żyjących w każdej epoce droga wyzwolenia i zbawienia” – powiedział Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie.
W swojej katechezie papież wyszedł od opisanego w Ewangelii św. Mateusza (9,20- 22) cudownego uzdrowienia kobiety cierpiącej na krwotok. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 15 tys. osób.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Usłyszana przez nas Ewangelia ukazuje nam postać, która wyróżnia się swoją wiarą i odwagą. To kobieta, którą Jezus uzdrowił z krwotoku (por. Mt 9,20- 22). Przechodząc przez tłum zbliżyła się do Jezusa, aby dotknąć frędzli Jego płaszcza. „Bo sobie mówiła: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa” (w. 21). Jakże wiele wiary miała ta kobieta! Myślała w ten sposób, ponieważ ożywiała ją wielka wiara i wielka nadzieja, i z odrobiną przebiegłości dokonała tego, co leżało jej na sercu. Pragnienie ocalenia przez Jezusa jest tak wielkie, iż sprawia, że wykracza poza nakazy ustanowione przez prawo Mojżeszowe. Ta biedna kobieta jest bowiem nie tylko chora, ale uważana za nieczystą, ponieważ cierpi na krwotoki (por. Kapł 15,19-30). W związku z tym jest wykluczona z liturgii, z życia małżeńskiego, z normalnych relacji z innymi. Ewangelista Marek dodaje, że zwracała się do wielu lekarzy i całe swe mienie wydała, aby ich opłacić, znosząc bolesne terapie, ale jej stan się jedynie pogorszył. Była to kobieta odrzucona przez społeczeństwo. Ważne jest uwzględnienie tej sytuacji osoby odrzuconej, aby zrozumieć jej stan ducha: czuje ona, że Jezus może ją uwolnić od choroby oraz ze stanu marginalizacji i poniżenia, w jakim znajduje się od lat. Jednym słowem: wie, odczuwa, że Jezus może ją zbawić.
Przypadek ten skłania do refleksji nad tym, jak często kobieta jest postrzegana i przedstawiana. Wszyscy jesteśmy zaalarmowani, również wspólnoty chrześcijańskie, wizjami kobiecości naznaczonymi uprzedzeniami i podejrzliwościami, obraźliwymi dla nietykalnej godności kobiety. Pod tym względem to właśnie Ewangelie przywracają prawdę i prowadzą do perspektywy wyzwalającej. Jezus podziwiał wiarę tej kobiety, której wszyscy unikali i przemienił jej nadzieję w ocalenie. Nie znamy jej imienia, ale kilka linii, za pomocą których Ewangelie opisują jej spotkanie z Jezusem nakreślają drogę wiary, zdolnej do przywrócenia prawdy i wielkości godności każdej osoby. W spotkaniu z Chrystusem otwiera się dla wszystkich mężczyzn i kobiet w każdym miejscu i żyjących w każdej epoce droga wyzwolenia i zbawienia.
Ewangelia św. Mateusza mówi, że gdy kobieta dotknęła szaty Jezusa, On się „obrócił” i „zobaczył” (w. 22), a następnie z nią rozmawiał. Jak powiedzieliśmy, ze względu na swój stan wykluczenia kobieta działała w ukryciu, za plecami Jezusa, trochę się bała, aby nie być widzianą, bo była odrzuconą. Ale Jezus ją dostrzega, a Jego spojrzenie nie jest spojrzeniem wyrzutu, nie mówi „odejdź stąd, jesteś odrzuconą”, jakby powiedział „jesteś trędowata odejdź stąd!”. Nie czyni wyrzutu, ale spojrzenie Jezusa jest spojrzeniem miłosierdzia i czułości. Wie, co się wydarzyło i dąży do osobistego spotkania z nią, do tego, czego sama ta kobieta pragnęła w swej głębi. Oznacza to, że Jezus nie tylko ją zaakceptował, ale uznał za godną tego spotkania, na tyle by ją obdarzyć swoim słowem i swoją uwagą.
W centralnej części tej historii trzy razy powtarza się słowo zbawienie. „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa” (w. 21-22). Owo „ufaj, córko” wyraża całe miłosierdzie Boga dla tej osoby i każdej osoby odrzuconej. A ileż razy czujemy się wewnętrznie odrzuceni z powodu naszych grzechów. Popełniliśmy ich dużo, jak wiele... A Pan mówi nam: „Ufaj, przyjdź!. Dla mnie nie jesteś odrzuconym, odrzuconą. Ufaj córko. Jesteś synem, córką”. I to jest wydarzenie łaski, przebaczenia, wydarzenie włączenia w życie Jezusa, w życie Kościoła. Jest to wydarzenie miłosierdzia. Dzisiaj do nas wszystkich grzeszników, niezależnie od tego czy jesteśmy wielkimi czy małymi grzesznikami, ale wszyscy nimi jesteśmy – do wszystkich Pan mówi: „Ufaj, przyjdź do mnie! Nie jesteś już odrzuconym, odrzucaną: Ja tobie odpuszczam, biorę ciebie w ramiona”. Takie jest Boże miłosierdzie. Musimy mieć odwagę i iść do Niego, prosić o przebaczenie za nasze grzechy i iść dalej naprzód. Z odwagą, jak to uczyniła ta kobieta.
Następnie, „zbawienie” przybiera wiele rysów: przede wszystkim przywraca kobiecie zdrowie; następnie wyzwala ją z dyskryminacji społecznej i religijnej; ponadto spełnia również nadzieję, jaką nosiła w swoim sercu niwecząc jej lęki i przygnębienie; wreszcie przywraca ją wspólnocie, uwalniając ją od konieczności działania w ukryciu. I to jest ważne: osoba odrzucona zawsze działa w ukryciu czasami lub przez całe życie: pomyślmy o trędowatych tamtych czasów, o bezdomnych dnia dzisiejszego ... pomyślmy o grzesznikach, o nas grzesznikach: zawsze coś czynimy w ukryciu ... odczuwamy potrzebę uczynienia czegoś w tajemnicy, bo wstydzimy się tego, kim jesteśmy. A On nas od tego uwalnia, Jezus nas wyzwala i sprawia, że idziemy prosto: „Wstań, chodź. Z podniesioną głową”. Jak nas stworzył Bóg? Stworzył nas w postawie stojącej, a nie upokorzonych. Na stojąco. Zbawienie jakie daje Jezus jest zbawieniem całkowitym, które przywraca życie kobiety do sfery miłości Boga, a jednocześnie, przywraca ją w jej pełnej godności.
Krótko mówiąc, to nie płaszcz, którego dotknęła się kobieta daje jej zbawienie, ale słowo Jezusa, przyjęte w wierze, zdolne by ją pocieszać, uleczyć i przywrócić w relacji z Bogiem i Jego ludem. Jezus jest jedynym źródłem błogosławieństwa, z którego wypływa zbawienie dla wszystkich ludzi, a wiara jest fundamentalną dyspozycją, aby je przyjąć. Jezus, po raz kolejny, ze swoją postawą pełną miłosierdzia wskazuje Kościołowi drogę, jaką należy podążać, aby iść na spotkanie każdego człowieka, aby każdy mógł być uzdrowiony na ciele i na duchu i odzyskać godność dziecka Bożego. Dziękuję.