Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zażądał od władz USA wydania lub aresztowania mieszkającego w USA opozycyjnego kaznodziei muzułmańskiego Fethullaha Gulena. Podczas konferencji prasowej w Saylorsburg w sobotę Gulen uznał te oskarżenia za bezpodstawne.
Erdogan zwrócił się o ekstradycję Gulena bezpośrednio do prezydenta Baracka Obamy.
"Jeśli Stany Zjednoczone i Turcja są rzeczywiście strategicznymi partnerami, to Obama musi zadziałać" - powiedział turecki prezydent w wieczornym przemówieniu do swych zwolenników w Stambule.
Erdogan obciąża swego niegdysiejszego sojusznika, a obecnie wroga nr 1 Gulena odpowiedzialnością za próbę puczu, czemu ten stanowczo zaprzecza.
Podczas konferencji prasowej zwołanej w sobotę w Saylorsburg w Pensylwanii Gulen nazwał oskarżenia Erdogana "kłamliwymi". Podkreślił, że od 15 lat przebywa za granicą, nie śledzi z bliska rozwoju wydarzeń w Turcji i nie ma pojęcia kim mieliby być jego zwolennicy. Podkreślił, że nie ma zamiaru wracać do Turcji i nie uczyniłby tego, nawet jeśli pucz by się udał.
Jego zdaniem, bunt wojskowych przeciwko obecnemu rządowi mógł być zainicjowany albo przez opozycję, albo nawet przez zagorzałych stronników Erdogana.
Sekretarz stanu USA John Kerry, z którym minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu miał rozmawiać w piątek o roli Gulena w inspirowaniu buntu wojskowych, oświadczył w sobotę, że apel prezydenta Turcji o wydanie Gulena zostanie rozważony z należytą uwagą. Zaznaczył jednak, że Ankara będzie musiała przedstawić bardzo solidne dowody na to, że kaznodzieja uczynił coś złego.
"Zagadnienie ekstradycji nie pojawiło się bezpośrednio w naszej wczorajszej rozmowie z Johnem Kerrym" - wyjaśnił w sobotę szef tureckiej dyplomacji.
"Jednak powiedziałem jeszcze raz bardzo dobitnie, że było to inspirowane przez Gulena, który przebywa w ich kraju i ma swe struktury w siłach zbrojnych" Turcji - zaznaczył Cavusoglu. Dodał, że armię należy "oczyścić" z wpływów Gulena, bo tylko wtedy "nasze wojsko będzie silniejsze, nasi żołnierze będą silniejsi zapewniając lepsze wsparcie i koordynację z NATO".