Gościna u Abrahama trzech aniołów oraz gościna Jezusa u Marty i Marii stanowią świetne tło dla fragmentu z Listu do Kolosan.
Paweł zaleca obowiązek ujawniania tajemnicy współudziału w chwale Boga dzięki Chrystusowi, który zagościł pomiędzy ludźmi. Celem tego posłannictwa, które nakazuje Pawłowi każdemu człowiekowi dosłownie kłaść do głowy wyjaśnienie tajemnicy, która odsłonił w sobie Syn Boży, jest doprowadzenie każdego do celu powołania człowieka wChrystusie. Niezwykłość tego powołania nie omija zwykłych spotkań, jak to u Abrahama czy u Marty iMarii. Celem jest zaproszenie Boga do udziału w Jego chwale, skierowane do człowieka przez Jezusa. Czym jest owa chwała Boga? Najkrócej rzecz ujmując: jest to zachwycające piękno Jego istnienia. Chwała przebijała przez oblicze Jezusa w sposób, który onieśmielał i najdumniejszych, i najbardziej upokorzonych. Jezus przyciąga do siebie wszystkich, ale zwłaszcza tych, którym życie odmówiło piękna szczęścia. Nie ma właściwych słów, by wyrazić ogrom delikatności kojącej ludzkie dusze i ciała w spotkaniu z chwałą skromnie promieniującą z Jego oblicza. Ludwik Grignion de Montfort pisał, że Zbawiciel miał oblicze tak chwalebne i tak dobrotliwe, że urzekało oczy i serca tych, którzy Go zobaczyli. Pasterze, którzy przyszli ujrzeć Go w stajni, byli oczarowani pięknem Jego oblicza. Podobnie Mędrcy, gdy przyjrzeli się rysom Dziecka, wpadli w taki zachwyt, że nie potrafili żadnego swojego skarbu pozostawić przy sobie. Stara tradycja chrześcijańska opowiada, że król Abgar z Edessy z zachwytu nabył Jego portret, który był {body:bbc}acheiropoietos{/body:bbc}, czyli niewykonany ręką ludzką. Być może dlatego żołnierze z legionu X zasłonili Mu twarz, aby im było łatwiej policzkować Go i dręczyć, bo z Jego i oblicza emanował tak zachwycający blask piękna, że wytrącał z rąk broń najokrutniejszym? Tysiące ludzi ubogich opuszczało domy i rodziny, by słuchać Go nawet na pustkowiu. Zapominali przy Nim o jedzeniu i piciu, wpatrując się w Niego. Piotr, widząc Go nad brzegiem jeziora, rzucił się w wodę. Maria Magdalena, nie mogąc pogodzić się z utratą widoku Jego oblicza, pobiegła do grobu, pragnąc zabrać Jego martwe ciało, by je mieć dla siebie. Nikt, kto Go zobaczył, nie potrafił pozostać obojętny – albo ulegał chwale Jego piękna, albo wpadał w nienawiść. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski