Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. J 14,6
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»
Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».
Oglądałem w internecie świadectwo nawrócenia pewnego niezwykle gorliwego muzułmanina. Poświęcił się jako zamachowiec samobójca, ale został aresztowany przed akcją. W więzieniu stał się swego rodzaju duchowym przywódcą, aż pewnego dnia przeżył silną obecność demoniczną w celi. Wykorzystał wszelkie zaklęcia, aż w końcu jakiś głos powiedział mu, żeby wezwał Jezusa. W strachu tak zrobił i wszystko ustało. Przez dwa tygodnie pościł, prosząc Boga o wyjaśnienie zdarzenia. Bezskutecznie. W końcu pękł, cisnął Koran o podłogę i wówczas celę wypełniła światłość Boża. Był pewien, że Bóg go zabije za znieważenie Koranu, błagał o przebaczenie i nagle usłyszał „przebaczam”. Wtedy zapytał Boga: „Kim jesteś?”. Usłyszał: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”. A kiedy zapytał „Jakie jest Twoje imię?”, Bóg odpowiedział mu: „Jestem Jezus, Bóg żywy”. Jak ważne są te słowa z dzisiejszej Ewangelii, skoro Jezus sam się nimi przedstawia tym, którzy Go nie znają? Jak świętą księgą jest Biblia, jeżeli Bóg sam ją cytuje, ucząc o sobie?
Ireneusz Krosny