O znaczeniu jałmużny, będącej aktem miłości, skierowanym do napotkanych osób, dokonywanym w tajemnicy i widzianym jedynie przez Boga mówił dziś papież Franciszek podczas nadzwyczajnej audiencji ogólnej związanej z Jubileuszem Miłosierdzia. Jego katechezy wysłuchało na placu św. Piotra około 40 tys. wiernych.
Już na wstępie Ojciec Święty zauważył, że słowo jałmużna pochodzi z języka greckiego i oznacza miłosierdzie. Wyraża się ona na wiele sposobów, a o obowiązku jej świadczenia przypomina między innymi biblijna księga Tobiasza: „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga” (Tb 4,7).
Papież powiedział, że Pan Jezus domaga się przede wszystkim, abyśmy nie czynili jałmużny dla własnej chwały, ale spojrzeli na ubogiego, starając się zrozumieć jego potrzebę. „Jednocześnie musimy odróżnić ubogich od różnych form żebractwa, które nie czynią dobrej przysługi prawdziwie ubogim” – dodał Franciszek.
Papież stwierdził, że „jałmużna jest aktem miłości, skierowanym do napotkanych osób. Jest to gest szczerej uwagi wobec tych, którzy się do nas zbliżają i proszą o naszą pomoc, dokonany w tajemnicy, gdzie tylko Bóg widzi i rozumie wartość dokonanego aktu”. Zachęcił, byśmy sami doświadczyli prawdziwości słów św. Pawła „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35).
Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Usłyszana przez nas Ewangelia pozwala nam odkryć istotny aspekt miłosierdzia: jałmużnę. Dawanie jałmużny może się wydawać rzeczą prostą, ale musimy uważać, aby nie ogołocić tego gestu z wielkiej zawartej w nim treści. Termin „jałmużna” pochodzi bowiem z języka greckiego i oznacza właśnie „miłosierdzie”. Zatem jałmużna powinna nieść z sobą całe bogactwo miłosierdzia. A ponieważ miłosierdzie wyraża się na tysiące dróg i tysiące sposobów, to także jałmużna wyraża się na wiele sposobów, aby ulżyć trudnościom osób potrzebujących.
Obowiązek jałmużny jest równie stary jak Biblia. Ofiara i jałmużna były dwoma obowiązkami, jakich musiała przestrzegać osoba religijna. W Starym Testamencie znajdujemy ważne strony, gdzie Bóg wymaga szczególnej troski o ubogich, o osoby, które czasami nic nie mają, o cudzoziemców, sieroty i wdowy. A w Biblii kwestia ta powraca stale jak refren: potrzebujący, wdowa, obcy, cudzoziemiec, sierota – powracają jak refren. Bóg bowiem pragnie, aby Jego lud opiekował się tymi naszymi braćmi. Powiedziałbym, że są oni wręcz w centrum orędzia. Chwalenie Boga poprzez ofiary i chwalenie Boga poprzez jałmużnę. Wraz z obowiązkiem, aby o nich pamiętać, dana jest też cenna wskazówka: „Chętnie mu udziel, niech serce twe nie boleje, że dajesz” (Pwt 15,10). Oznacza to, że miłość wymaga przede wszystkim postawy wewnętrznej radości. Ofiarowane miłosierdzie nie może być ciężarem lub utrapieniem, od którego trzeba uwolnić się w pośpiechu. Jakże wielu ludzi usprawiedliwia się mówiąc: dlaczego mam dawać pieniądze temu człowiekowi, który natychmiast pójdzie kupić za nie wino, żeby się upić. Jeśli on się upija, to dlatego, że nie ma innej drogi. A ty co sam robisz w ukryciu, kiedy nikt cię nie widzi? I ty jesteś sędzią owego biednego człowieka proszącego cię o pieniądze na szklankę wina?