Wątpliwości polityków PiS-u powinno całkowicie wyeliminować przeczytanie tekstu projektu ze zrozumieniem, chyba że stanowią one tylko pretekst do odwlekania sprawy i kluczenia z przyczyn ideologicznych.
Szukam - wykazując dobrą wolę - wspólnego mianownika w wypowiedziach polityków PIS, w tym posła Brudzińskiego, a nawet samego prezydenta Andrzeja Dudy, na temat projektu ustawy chroniącej życie ludzkie od momentu poczęcia. Trudno zrozumieć wątpliwości prezydenta, który wskazuje, że „jako Andrzej Duda zawsze mówił, że jest za ochroną życia, jednak kwestia ochrony życia dotyczy dwojga osób: matki i jej nienarodzonego dziecka”. W podobny sposób wypowiada się poseł Joachim Brudziński, twierdząc, że jego „sumienie formowali kapłani, którzy mówili, że nie jest rolą polityka zmuszać kobiety do heroizmu” i że „nie jest w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której matka mająca do wyboru życie swojego nienarodzonego dziecka, czy swoje własne, miałaby być przepisami prawnymi zmuszana do tego, żeby przyjęła postawę heroiczną”. (na podstawie pch24.pl, wywiad dla Rzeczpospolitej).
Wątpliwości polityków PiS-u powinno całkowicie wyeliminować przeczytanie tekstu projektu ze zrozumieniem, chyba że stanowią one tylko pretekst do odwlekania sprawy i kluczenia z przyczyn ideologicznych. Również, co tu dużo ukrywać, ich przyczyną może być cenienie sobie bardziej świętego spokoju niż prawa do życia dyskryminowanej i wykluczonej grupy ludzi. W każdym razie nie powinno się formować fundamentalnych stanowisk na podstawie medialnego szumu informacyjnego. Nie wątpię, że prezydent jest bardzo zajęty i nie zawsze może mieć możliwość bezpośredniego dotarcia do źródłowego tekstu, czerpiąc informacje z drugiej ręki...a te mogą być nieco zniekształcone.
Tymczasem projekt o „zmianie ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny” (dostępny na stronie stopaborcji.pl) penalizuje zabójstwo dziecka poczętego w myśl art. 2 wprowadzając stosowną zmianę w par. 1,2 art. 152, ale jednocześnie w paragrafie 4 tego artykułu stanowi, że „Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1 i § 2, lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego.” Sprawa jest więc jasna, bo jednoznacznie odniesiono się do hipotetycznych sytuacji „zagrożenia życia matki” celowo przeakcentowywanych przez media. Niezależnie od faktu, że takie sytuacje są w praktyce rzadkie, tekst projektu czyni obiekcje obu polityków bezzasadnymi.
Nieco zaskakujące jest natomiast zastrzeżenie prezydenta, że „równocześnie musi pamiętać, iż jest prezydentem Rzeczypospolitej i powinien wsłuchiwać się w różne opinie, brać pod uwagę różne poglądy. Dlatego potrzebne jest mądre i wyważone podejście.”
Mimo wszystko staram się je odbierać tak, że prezydent musi najpierw wszystkich wysłuchać (niestety bez możliwości wysłuchania głosu dzieci poczętych, a nienarodzonych), ale po zapoznaniu się z rzeczywistym projektem, nie będzie miał już wątpliwości co do wyboru właściwej decyzji. Wydaje się ona oczywista - nie można zabijać za niepełnosprawność lub karać śmiercią dziecko za przestępstwo biologicznego ojca.
Co najwyżej, proponuję przekierować dyskusję w inną stronę, no bo czy feministki domagające się skazywania na śmierć dziecka poczętego w wyniku gwałtu i krzykacze od Petru, postulują karę śmierci dla gwałcicieli? Od polityków PiS-u wyborcy oczekują natomiast determinacji w obronie życia, nie mniejszej niż w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Wypowiadającym się w temacie nie zaszkodzi przeczytanie krótkiego tekstu projektu (linki do plików PDF z projektem ustawy i jego uzasadnieniem są do pobrania poniżej niniejszego tekstu).
Nie jestem pewien...czy czytała go już także przewodnicząca klubu PIS, pani poseł Beata Mazurek. (por. http://www.pch24.pl/absurdalne-slowa-rzecznik-klubu-pis-w-sprawie-projektu-ustawy-antyaborcyjnej,42415,i.html)
Andrzej Lewandowicz