Solidarność rozpocznie zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zakazującej handlu w niedzielę - poinformował szef krajowej sekcji pracowników handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara.
We wtorek Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego zorganizował w Sejmie spotkanie m.in. na temat wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę.
Podczas spotkania szef Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara przedstawił założenia obywatelskiego projektu ustawy wprowadzającej zakaz handlu w niedzielę. Jak mówił, jeszcze nie jest przesądzone, czy będzie to całkiem nowy projekt ustawy, czy nowelizacja kodeksu pracy.
Argumentował, że pracownicy handlu są przemęczeni pracą 7 dni w tygodniu, że nie mają czasu na życie rodzinne. Wprowadzanie wolnych niedziel, jego zdaniem, nie spowoduje pogorszenia sytuacji gospodarczej ani nie doprowadzi do wzrostu bezrobocia, bo handel przeniesie się na inne dni tygodnia.
"Nie boimy się konsekwencji wprowadzenia wolnej niedzieli" - mówił Bujara. "Będziemy zbierać podpisy pod projektem obywatelskim" - zapowiedział.
Zgodnie z założeniami projektu handel zakazany byłyby w niedziele, święta, Wigilię i Wielką Sobotę. Wyjątkiem byłoby kilka niedziel w roku, m.in. niedziele przedświąteczne i tzw. niedziele wyprzedażowe. Wyłączone spod działania ustawy byłyby też sklepy do 5 metrów kwadratowych, prowadzone przez właścicieli i członków ich rodzin, piekarnie, stacje benzynowe do 300 metrów kwadratowych, sklepy w szpitalach, na lotniskach, kwiaciarnie, sklepy z dewocjonaliami itp.
"Nie chcemy przechodzić z jednej skrajności w drugą i uniemożliwiać Polakom robienia w niedzielę jakichkolwiek zakupów" - tłumaczył wyłączenia Bujara.
Podczas spotkania większość głosów handlowców opowiadało się za wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę. Padały argumenty o konflikcie pracy w niedzielę z wartościami chrześcijańskimi, a nawet o wpływie na zdrowie psychiczne pracowników. Wypowiadał się też przedstawiciel węgierskich związków zawodowych, który tłumaczył, że wprowadzony na Węgrzech dokładnie rok temu zakaz handlu w niedzielę nie spowodował zmniejszania obrotów, bo więcej ludzi zaczęło robić zakupy w inne dni tygodnia.
Głosy takie jak przedstawiciela Konfederacji Lewiatan Jeremiego Mordasewicza, który przestrzegał, że wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę doprowadzi do wzrostu bezrobocia, należały do rzadkości.
Uczestnicy spotkania odnosili się też do postulatów, by to samorządom zostawić decyzje, czy wprowadzać zakaz handlu w niedzielę oraz by zamiast zakazu podwyższyć po prostu stawki za pracę w niedzielę.
Szef Zespołu Parlamentarnego na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz (PiS) argumentował, że zostawienie decyzji samorządom spowoduje, że będą one miały "dylemat więźnia" - będą bały się wprowadzić zakaz handlu w niedzielę w obawie, że inne samorządy tego nie zrobią i będą miały lepszą sytuację gospodarczą.
Bujara z kolei argumentował, że sami pracownicy handlu wolą, by wprowadzić zakaz handlu zamiast wyższych stawek, bo chcą mieć po prostu dzień wolny.
Abramowicz pytany przez PAP przyznał, że trudno jeszcze przewidzieć, czy projekt Solidarności poprze w Sejmie PiS, bo wiele zależy od ostatecznego kształtu dokumentu.
Poseł PiS dodał, że podczas wtorkowego spotkania raczej nie będzie dyskusji o podatku od sprzedaży detalicznej, bo rząd nie przedstawił jeszcze kolejnej wersji projektu.
Przypomniał, że zespół parlamentarny ma swoje propozycje wobec tego projektu: zwolnienie od podatku w przypadku obrotu do 200 mln zł rocznie, jedna stawka podatku 0,9 proc., bez rozróżnienia na stawki tygodniowe i weekendowe.