Zanim przyszła sama, przysłała posłańca. Miał przygotować teren na spotkanie, które zmieni Kościół. W nikomu nie znanej wiosce sześciokrotnie ukazał się anioł.
Przed stu laty słowo „Fatima” katolikowi znad Sekwany, Renu czy Wisły nie kojarzyło się absolutnie z niczym. Imię to znali muzułmanie. Wiedzieli, że Fatima – najmłodsza, ukochana córka Mahometa i jego pierwszej żony Chadidży – uważana jest za najdoskonalszą kobietę islamu i określana jako sajjida, przywódczyni kobiet w raju. Dlaczego niebo dokonało ekspansji na ziemię w tym właśnie miejscu? Na nikomu nieznanej, kamienistej, rdzawej, spalonej słońcem ziemi?
– W tych sprawach nic nie jest przypadkowe. Fatima, córka Mahometa, w świecie muzułmańskim jest związana z apokaliptycznymi wydarzeniami końca świata – uważa Vittorio Messori. – Zamach na Jana Pawła II nieprzypadkowo miał miejsce 13 maja, w rocznicę pierwszego objawienia. Rok później przez 40 minut papież modlił się w Fatimie, dziękując Maryi za ocalenie.
Fatima oblegana jest przez 6 milionów ludzi rocznie. Stojąc w tłumie kilkuset tysięcy pielgrzymów, trudno sobie wyobrazić, że Maryja wybrała przed 99 laty niepozorną, zabitą dechami wioskę. O takich miejscach mawia się „zapomniane przez Boga”, ale wystarczy prześledzić historię trojga pastuszków, by zobaczyć, że to bzdura.
Preludium
Fatima kojarzy się powszechnie z datą 13 maja 1917 r. (od 2009 r. Kościół przygotowuje się przez wielką nowennę do 100. rocznicy objawień). Tymczasem już wcześniej pastuszkowie z doliny Cova da Iria rozmawiali twarzą w twarz z gościem z nieba.
Pan Bóg stopniowo oswajał ich z nadprzyrodzonością. Zanim Maryja trojgu niepiśmiennym pastuszkom, którzy nigdy nie wytknęli nosa poza swą wioskę, oznajmiła słowa, które miały wstrząsnąć Kościołem, wysłała posłańca. Jako Królowa aniołów posłała z misją specjalną jednego z nich.
Czas był wyjątkowo burzliwy, pełen napięć i politycznych zawi rowań. Wokół wybuchały bomby I wojny światowej, Rosja wrzała, przygotowując krwawą bolszewicką rewolucję. Anioł ukazywał się sześciokrotnie. Między wiosną 1915 r. a jesienią 1916 r. Zawsze w chwili, gdy Lucia de Jesus dos Santos wypasała owce…
– Jest w niebie taka praktyka, że jeśli objawienia są szczególnie ważne, poprzedzone są wizytą aniołów – opowiada Wincenty Łaszewski, autor świetnej monografii „Fatima. Stuletnia tajemnica”. – Tak było na przykład w Gietrzwałdzie. W kontekście Fatimy jest podobnie. Fascynujące jest to, jak bardzo te anielskie objawienia „nakładają się” na zaangażowanie papieża Benedykta XV w zabieganie o pokój i zakończenie I wojny światowej. Była ona, jak mawiał, samobójstwem współczesnej Europy. Stary Kontynent wykrwawiał się, a Benedykt XV podjął wiele inicjatyw duchowych, by zatrzymać wojnę.
Natychmiastową odpowiedzią na działania papieskie były… wydarzenia z portugalskiej wioski. Apele słane z Watykanu nakładają się w zdumiewający sposób na przygotowanie do objawień Maryi. Bóg wysłał Anioła Pokoju, którego orędzie miało zmienić losy świata. Benedykt XV apelował o pokój i pojednanie. Prosił dzieci komunijne, by modliły się w tej intencji (widział w ich modlitwie ogromną moc). I w tym czasie portugalskim dzieciom… objawiał się anioł i (od czwartego objawienia, bo pierwsze trzy były jeszcze niewyraźne, „na odległość”) rozmawiał z nimi twarzą w twarz.
Marcin Jakimowicz