Misja specjalna

Zanim przyszła sama, przysłała posłańca. Miał przygotować teren na spotkanie, które zmieni Kościół. W nikomu nie znanej wiosce sześciokrotnie ukazał się anioł.

Obłok 
bielszy od śniegu


Ze wspomnień siostry Łucji: „Rok 1915. Kiedy odmawiałam Różaniec z trzema dziewczętami: Teresą Matias, Marią Rosą Matias, jej siostrą, i Marią Justiną z wioski zwanej Casa Vehla, zobaczyłam, że ponad drzewami doliny, która rozciągała się u naszych stóp, unosi się jakiś obłok bielszy od śniegu, przezroczysty, w kształcie ludzkiej postaci. Moje towarzyszki pytały mnie, co by to mogło być. Odpowiedziałam, że nie wiem. Dwa razy powtórzyło się to samo w różnych dniach”. 


W czasie pierwszych trzech anielskich objawień 9-letnia Łucja przebywała na wzgórzu nie z Hiacyntą i Franciszkiem, ale z koleżankami. Ponieważ były jednak one bardzo gadatliwe i nie potrafiły trzymać tych spotkań w tajemnicy, anioł zaczął objawiać się Łucji i jej kuzynom: 8-letniemu Franciszkowi i 6-letniej Hiacyncie.


Jakie było przesłanie gościa z nieba? – Przypomniał przede wszystkim to, że z Panem Bogiem rozmawia się na kolanach – opowiada Wincenty Łaszewski. – Anioł za każdym razem, gdy przychodził do dzieci i modlił się z nimi, padał twarzą na ziemię. Wskazywał proporcje: Bóg jest wielki, my jesteśmy prochem.

Drugie przesłanie to modlitwa anioła. Takie Credo w pigułce. „Wierzę” – mówi anioł. A siostra Łucja dodawała: „Wierzę tylko Bogu”. „Ufam”, a wizjonerka wyjaśniała: „Ufam jedynie Bogu”.

Anioł dodaje jeszcze jeden niezwykle ważny element: wezwanie „wielbię Ciebie”. To kwintesencja całego fatimskiego przesłania. Bóg wie lepiej, co zmienić w świecie, i jedyne, co możemy robić, to oddawać Mu chwałę. I pozwolić Mu działać. On zrobi resztę…


Będę Panu wdzięczny


Ze wspomnień siostry Łucji: „Opuściłam moje towarzyszki i zamieniłam je na moich kuzynów Franciszka i Hiacyntę. Zdecydowaliśmy się wtedy paść naszą trzodę na polach należących do wujostwa i do moich rodziców. (…) Wchodziliśmy na zbocze, szukając schronienia. Po spożyciu podwieczorku i po modlitwie zobaczyliśmy w pewnym oddaleniu, ponad drzewami w kierunku wschodnim, światło bielsze od śniegu w kształcie młodziana przejrzystego, bardziej lśniącego niż kryształ w blasku słonecznym. W miarę jak się zbliżał, mogliśmy rozpoznać jego rysy.

Byliśmy bardzo zaskoczeni i przejęci. Nie mogliśmy wypowiedzieć ani słowa. Zbliżywszy się do nas, powiedział: »Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju! Módlcie się ze mną«. Uklęknął i pochylił głowę aż do ziemi. Porwani siłą nadprzyrodzoną robiliśmy to samo i powtarzaliśmy słowa wymawiane przez niego: »O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają«.

Po powtórzeniu tego trzy razy, powstał i powiedział: »Tak macie się modlić! Serca Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb«. I zniknął. Atmosfera nadprzyrodzoności, która nas otaczała, była tak silna, że przez długi czas prawie nie zdawaliśmy sobie sprawy z naszego istnienia.”.


Co ciekawe, kilkanaście lat przed objawieniami siostry Faustyny anioł zapowiada: przyszedłem, by opowiedzieć wam o miłosierdziu Boga: „Serca Jezusa i Maryi chcą przez was okazać światu wiele miłosierdzia”. 
– Modlitwa anioła odwołującego się do Bożego miłosierdzia jest niemal identyczna z tą, którą zanotowała w swym „Dzienniczku” Faustyna – opowiada Łaszewski. – To naczynia połączone. W czasie ostatniego kongresu w Fatimie często wspominano o tym, że wątki tych objawień nakładają się na siebie.

Powszechnie uważa się, że modlitwa, którą odmawiamy w czasie Różańca: „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy…”, to słowa podyktowane przez anioła. Nie jest to jednak prawda. Wezwanie to poleciła odmawiać sama Maryja po ogłoszeniu wszystkich części tajemnicy fatimskiej. 


« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz