Najważniejsze pytania w związku z ujawnieniem dokumentacji TW „Bolek” nie dotyczą lat 70., ale okresu późniejszego.
18.02.2016 12:45 GOSC.PL
Nawet zakładając, że Wałęsa rzeczywiście w połowie lat 70. zerwał operacyjne kontakty z SB i z tajnego współpracownika stał się osobą rozpracowywaną, trudno uniknąć pytań o konsekwencje tych wydarzeń dla jego przyszłej kariery. Świadomość poprzedniego uwikłania musiała być dla niego ogromnym balastem, określającym jego suwerenność i możliwości wyboru. Tak było zarówno w Sierpniu 1980 r., jak i później, aż do narodzin III Rzeczpospolitej. Wałęsa nigdy nie mógł mieć pewności, że wszystkie jego dokumenty zostały zniszczone. Jeśli zaś wierzył w lojalność i dyskrecję gen. Kiszczaka, musiał także znać cenę, jaką trzeba mu za to zapłacić.
Tak więc dokumenty odnalezione w domu Kiszczaka powodują konieczność nie tylko rewizji historii z okresu, którego dotyczą, ale także lat następnych, aż do czasów współczesnych. Po prostu historię "Solidarności" i III Rzeczpospolitej musimy napisać na nowo, uwzględniając wszystkie skutki uwikłania - zapewne nie tylko Lecha Wałęsy - w różne relacje z władzami komunistycznymi.
Otwarte jest pytanie, czy badane w tej chwili dokumenty dotyczą jedynie Wałęsy. Zbyt ważną rolę u schyłku komunizmu odegrał Kościół, aby jego hierarchowie nie byli obiektem różnych gier operacyjnych oraz działań agenturalnych. Dokumentacja IV Departamentu została mocno przetrzebiona, ale być może gen. Kiszczak i jego podwładni „sprywatyzowali” coś z tego zasobu, traktując dokumenty „czwórki” jako polisę własnego bezpieczeństwa.
Wracając zaś do Wałęsy. Wiele będzie zależało od jego reakcji. Czy potrafi stanąć w prawdzie, czy dalej będzie opluwał wszystkich, którzy po prostu domagają się od niego, aby więcej nie kłamał. Jestem przekonany, że gdyby na początku lat 90. prezydent Wałęsa przyznał się do wszystkiego, dzisiaj nikt o „Bolku” by nie mówił. Ludzie nie mają do niego pretensji, że w chwili słabości albo zagrożenia upadł i poszedł na współpracę z bezpieką. To zdarzało się wielu. Późniejsza jego biografia pokazuje, że potrafił być także autentycznym robotniczym przywódcą i symbolem naszego wielkiego solidarnościowego buntu. Czy tego chcemy, czy nie, Wałęsa pozostanie jednym z symboli naszych dziejów w XX wieku. Jego zdjęcia z podpisania porozumień sierpniowych stały się ikoną nie tylko naszej, ale i światowej historii. Dzisiaj staje przed, być może, najtrudniejszym wyzwaniem w swoim życiu: powiedzieć prawdę i ocalić w ten sposób dobre fragmenty swej biografii czy trwać w kłamstwie, jak wydają się sugerować pierwsze jego reakcje. Wówczas jednak przejdzie do historii głównie jako kłamca lustracyjny, polityk, który nigdy nie wyplątał się z sieci bezpieki. Byłoby lepiej, aby wybrał to pierwsze rozwiązanie.
Andrzej Grajewski