Korogocho - jedne z największych slumsów Kenii. Wśród przerażającej biedy i beznadziei istnieje młodzieżowa orkiestra Ghetto Classics.
Ghetto Classics DAI KUROKAWA /PAP/EPA Działa od 2008 roku dzięki współpracy parafii św. Jana i fundacji The Art of Music. Programem jest objętych około 300 dzieci i młodzieży z Korogocho. W szkole podstawowej działającej przy parafii św. Jana ćwiczą dwie sekcje - smyczkowa i dęta. Spotykają się na trzygodzinnych próbach w każdą niedzielę. Szlifują swoje praktyczne umiejętności, ale też uczą się teorii muzyki. Każdy uczeń może liczyć na indywidualne traktowanie, a jego postępy są skrupulatnie monitorowane. Także w ramach zajęć szkolnych co tydzień dla dzieci od 10 do 12 lat odbywają się zajęcia muzyczne.- Dla wielu z tych dzieci to pierwsza okazja, żeby zetknąć się z muzyką - piszą na swojej stronie organizatorzy przedsięwzięcia.
Orkiestrę Ghetto Classics prowadzi Elizabeth Njoroge. Co tydzień na zajęciach regularnie pojawia się około 40 młodych muzyków. Elizabeth Njoroge wierzy, że przekazując im konkretne umiejętności i kształtując w nich samodyscyplinę, której wymaga muzyczna edukacja, uda się także zmienić życie tamtejszej młodzieży.
W slumsach też znajdzie się miejsce na sacrum DAI KUROKAWA /PAP/EPA Korogocho w języku Suahili oznacza tłum "ramię przy ramieniu". W 2009 roku te slumsy były wymieniane wśród 4 największych w Nairobi: Kibera, Mathare Valley and Mukuru kwa Njenga. Zajmują około 1,5 kilometra kwadratowego. Mieszczą się na północnym wschodzie miasta, na ziemi należącej do państwa. Powstały w latach sześćdziesiątych XX wieku. "Założyli je" przybysze z terenów wiejskich ciągnący do stolicy.
Choć ludzie mieszkają tutaj w ruderach i barakach skleconych z łatwo dostępnych surowców wtórnych, a slums graniczy z największym wysypiskiem śmieci w Nairobi, to i tak za miejsce do życia muszą płacić. Jeśli nie w formie czynszu, to haraczu dla tych, którzy zbudowali im prowizoryczne mieszkania. W Korogocho nie ma kanalizacji, dostępu do świeżej, bieżącej wody. Szaleje za to przestępczość i kwitnie handel narkotykami. Sprzyja temu fakt, że ulice w slumsach nocami nie są oświetlane. Co prawda istnieje tam posterunek policji, ale teren jest wyjątkowo trudny. O tym, jakie klimaty panują Korogocho, świadczyć może przypadek z 2004 roku, kiedy to zambijski dyplomata Osward Banada został zamordowany, a jego pięcioletniego syna przywiązano do ciała ojca i porzucono w aucie na terenie Korogocho.
jad /artofmusic.co.ke