Nie możesz pozbyć się pcheł, polub je – pomyśleli Uber i estońska skarbówka. I zaczęli współpracę.
16.10.2015 14:30 GOSC.PL
Państwo urzędnicze z reguły nie nadąża za nowoczesnymi trendami. Jego odpowiedź na innowacje, które burzą ustalony porządek świata, z reguły brzmi: zakazać. Nie inaczej jest w przypadku aplikacji Uber, która umożliwia zamówienie kierowcy poza rynkiem taksówkarskim – zdelegalizowano ją m.in. w Berlinie i Hiszpanii. Także w Indiach, po tym, jak jeden z kierowców Ubera zgwałcił pasażerkę, zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej wobec całej firmy – tak jakby gwałty w tym niebezpiecznym dla kobiet kraju nie zdarzały się także w taksówkach, a nawet autobusach (ich także należałoby zakazać?).
Istnienie Uber pokazuje, jak absurdalny jest system licencjonowania taksówek w epoce Internetu, podobnie jak dotychczasowe sposoby rozliczania się z podatków. Jednak władze Estonii zamiast iść na wojnę z prężną firmą, postanowiły… zaprosić ją do współpracy. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, Uber wspólnie z urzędem ds. podatków i ceł będzie pracował nad stworzeniem pilotażowej platformy cyfrowej deklaracji podatkowych, z której na początku korzystać będą właśnie kierowcy.
Skończyć ma się „szara strefa” Uber, co z pewnością ucieszy taksówkarzy, bo oznacza to, że kierowcom trudniej będzie unikać opodatkowania. Ale firmie nowe rozwiązanie – którego szczegóły jeszcze nie są znane – także może przynieść korzyści, bo przestanie uchodzić w Estonii za anarchistycznego partyzanta, którego istnienie jest w każdej chwili zagrożone delegalizacją. Ostatecznie skorzystać mogą na nowym rozwiązaniu wszyscy obywatele kraju, który, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych technologii do przestrzeni publicznej, jest w światowej awangardzie – bowiem ma ono w założeniu doprowadzić do opracowania sposobu rozliczania się z podatków, który bardziej odpowiada realiom XXI wieku. Jeśli będzie proste i nie będzie pociągało za sobą inwigilacji obywateli (co w przypadku nowoczesnych rozwiązań technologicznych często ma miejsce), wszyscy mogą być zadowoleni.
Stefan Sękowski