„Niech go zweryfikują wyborcy” – mówią o Janie Burym partyjni koledzy. Brzmi dobrze. Taka próba ognia.
15.09.2015 20:34 GOSC.PL
Przypadki posła Jana Burego przypominają operę mydlaną – w wątkiem sensacyjnym rzecz jasna. Trudno odtworzyć z pamięci, kiedy oglądaliśmy pierwszy odcinek – sporo wody w Wiśle upłynęło. Na pewno wystąpili w nim agenci CBA. Potem był wątek sztabki złota, przeszukania w biurze poselskim, załatwianie posad i kontraktów, wreszcie podsłuchane rozmowy z prezesem NIK. Między innymi z oparciu o nie prokuratura chce szefowi klubu PSL postawić zarzuty.
Stanowisko ludowców jest w tej sprawie konsekwentne. Niczym amerykańcy marines na froncie, nie dopuszczają możliwości zostawienia kolegi na pastwę wroga. Bronią Burego Jana jak niepodległości, bez względu na konsekwencje – choć przecież wybory za pasem. Nie tylko nie zgadzają się na pozbawienie posła immunitetu, ale chcą mu go zagwarantować na następną kadencję.
Jan Bury otworzy listę PSL na Podkarpaciu. Wiadomość ta spotkała się z powszechnym aplauzem na ostatniej konwencji ludowców. A co z zarzutami, jakie mają wobec niego służby i prokuratura? „Niech go zweryfikują wyborcy” – odpowiadają partyjni koledzy. Brzmi dobrze. Taka próba ognia. Dostanie się – znaczy jest niewinny. Przepadnie – ma coś na sumieniu. Ludowcy promują tym samym starą jak świat, ludową formę wymiaru sprawiedliwości.
Sęk w tym, że poseł Bury zdążył już dorobić się miana człowieka – symbolu układu podkarpackiego, jako żywo przypominającego swoim działaniem mafię. Rzecznik CBA nie używa słowa „układ” (ani „mafia”) woli mówić o „pajęczynie” niejasnych powiązań między światem polityki, biznesu oraz administracji państwowej. Ta pajęczyna jest na tyle rozległa, że żywi (i broni) całkiem spory elektorat.
Drużyna ludowców potrafi dbać o swoich ludzi, o czym przekonaliśmy się podczas ostatnich wyborów samorządowych. Ale i wcześniej, wielokrotnie, PSL nie wstydził się nepotyzmu, mówiąc otwarcie, że jest on głównym mechanizmem selekcji kadr w sektorze publicznym. A oni – jako jedyni – kierują się nim otwarcie. Zero hipokryzji.
Te wybory pokażą, jak silna jest nić owej pajęczyny. I jak wielu ludzi żyje w przekonaniu, że tak właśnie to państwo musi funkcjonować. Innego nie będzie, więc lepiej się przystosować niż po raz kolejny naiwnie (?) uwierzyć w możliwość zmiany. To też jest jakaś weryfikacja.
Piotr Legutko