Prezydent Andrzej Duda uważa, że należy rozważyć powołanie rady ds. wykluczenia społecznego. Wykluczenie to przy dobrej działalności państwa można bardzo znacząco ograniczyć - mówił na spotkaniu z mieszkańcami Domu Wspólnoty Chleb Życia w Zochcinie (świętokrzyskie).
"Nie chcę, by tutaj padały banalne słowa, że cieszę się, że istnieją takie ośrodki jak ten, że jest prowadzona taka działalność, która pomaga ludziom odnaleźć się, która przywraca ludziom godność" - powiedział podczas poniedziałkowego spotkania prezydent, nawiązując do działalności domów Katolickiej Wspólnoty Chleb Życia - prowadzonych przez siostrę Małgorzatę Chmielewską.
Dodał, że chciałby rozmawiać o tym, jak przywracać ludziom godność - w skali ogólnopaństwowej. "Tutaj jest mały wycinek, to jest małe robienie dobra, natomiast my potrzebujemy przywracania godności w skali szerszej, ogólnopaństwowej, bo bardzo dzisiaj tego brakuje - uważam to za niezwykle ważny element tworzenia wspólnoty czy odtwarzania wspólnoty" - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent ocenił, że wspólnoty nie da się odtworzyć bez uwzględnienia potrzeb najsłabszych.
"To jest dla mnie element państwa solidarnego i społeczeństwa, o którym można powiedzieć, że jest solidarne" - podkreślił.
Duda wspomniał o swoim pomyśle, który przedstawił podczas kampanii prezydenckiej: powołaniu Narodowej Rady Rozwoju. Miałaby się składać się z ekspertów, specjalistów różnych dziedzin, które w Polsce wymagają naprawy: gospodarki, służby zdrowia czy edukacji. Pracowałaby nad strategiami rozwojowymi.
"My koncepcję tej Narodowej Rady Rozwoju mamy i w tej chwili będziemy ją wypełniać, jeśli chodzi o formułę osobową, ale oczywiście sprawa jest cały czas otwarta. Jest propozycja, żeby był element rady czy też rada do spraw wykluczenia społecznego. Myślę, że to pomysł absolutnie godny rozważenia i w tym szerokim ujęciu, kiedy będziemy mówili o państwie polskim, o strategiach naprawy państwa polskiego, a ściślej mówiąc jego rozwoju, ten element na pewno musi być realizowany" - podkreślił.
Prezydent ocenił, że całkowite zlikwidowanie wykluczenia społecznego jest niemożliwe. "Zawsze będą jakieś ogniska i w każdym państwie niestety są. Całkowity brak wykluczenia w społeczeństwie to jest pewna utopia, byt idealny, ale można je przy dobrej działalności państwa bardzo znacząco ograniczyć" - powiedział.
Do słów prezydenta nawiązała siostra Małgorzata Chmielewska, prowadząca domy Wspólnoty Chleb Życia. Jej zdaniem ważne jest budowanie solidarnego społeczeństwa obywatelskiego, "Polska jako ojczyzna musi być domem nas wszystkich. My, uczciwie rzecz biorąc, żyjemy dzięki temu, że setki, tysiące ludzi są z nami solidarne" - zaznaczyła.
Nawiązała do przewijającego się w kampanii wątku niedożywionych dzieci. "Ja się zgadzam z panem prezydentem - są w Polsce dzieci głodne. Pytanie - dlaczego? Czasami dlatego, że biurokracja uniemożliwia najzwyczajniej w świecie rozdawanie żywności. Banki żywności są zarzucone żywnością, ale my nie możemy jej rozdać (...) ze względu na bariery administracyjne wymyślone przez kogoś (...), takich przeszkód jest bardzo wiele" - powiedziała. W jej opinii "państwo często pomaga, ale bywa tak, że niestety przeszkadza, a są bariery, które łatwo jest zlikwidować".
Siostra Chmielewska wyraziła nadzieję, że prezydencka wizyta w Zochcinie pomoże zwrócić uwagę rządzących i całej Polski na rosnącą przepaść między tymi, którym się powiodło, a tymi, którzy pozostają wykluczeni. "Prawdziwa solidarność to podzielenie się kawałkiem chleba, to jest kupienie węgla, to jest odrobienie lekcji z dziećmi z sąsiedztwa, gdy rodzicie nie są w stanie im pomóc" - zaapelowała.
Po części oficjalnej prezydent odwiedził dom wspólnoty w Zochcinie. Przed budynkiem witało go kilkaset osób, które przyjechały tu m.in. z innych miejscowości gm. Sadowie oraz z pobliskiego Opatowa.
Działająca m.in. w Zochcinie Katolicka Wspólnota Chleb Życia niesie pomoc ludziom dotkniętym m.in. bezdomnością, chorobą, w trudnej sytuacji życiowej. Tylko w pierwszym półroczu b.r. przyjęła do swoich domów 550 bezdomnych, w tym 24 dzieci. Funduje też pomoc stypendialną dla prawie 500 uczniów i studentów.
We wszystkich placówkach wspólnoty pracę znalazło ponad 70 osób, m.in. personel domów dla ludzi bezdomnych, świetlicy, przedszkola czy warsztatów. Organizacja wspiera także potrzebujących poza granicami Polski, m.in. sieroty i trędowatych w Togo i Beninie.