We Francji stała się rzecz niezwykła: lekarze odmówili uśmiercenia pacjenta, mimo zgody trybunału strasburskiego na eutanazję. Trąbią o tym zagraniczne media. A polskie? GW pisała o sprawie Vincenta z uporem. Ale tylko wtedy, gdy sprawy szły w kierunku jego eutanazji. Teraz gazetę zapowietrzyło?
27.07.2015 16:21 GOSC.PL
No i czemu ja się dziwię… Taki news nie nadaje się na pierwsze ani na żadne strony „Gazety Wyborczej”. Bo byłby to news pro-life. A to nie ten kierunek.
Vincent Lambert od sześciu lat wskutek wypadku na motocyklu żyje w stanie minimalnej świadomości. Jest pojony i odżywiany przez sondę. Daje znaki życia, płacze, reaguje na bodźce. Ale jego żona i bracia walczą od lat o śmierć dla Vincenta. Europejski Trybunał Praw Człowieka i francuskie sądy przyznały im „prawo do śmierci dla ich krewnego”. Mimo że Francuz nie znajduje się w stanie wegetatywnym i nikt nie stosuje wobec niego uporczywej terapii. Mało tego, kilka instytucji zadeklarowało chęć zaopiekowania się nim. Strasburg mimo to pozwolił zabić Vincenta. Taki mamy „nowoczesny i postępowy” trend: zabijać, by skrócić cierpienie.
Żona i bracia Lamberta spokojnie więc czekali na potwierdzenie tej zasady przez szpital w Reims. A tu szok. Lekarze jednoznacznie stwierdzili: pacjent żyje, nie ma mowy o odłączeniu go od sondy.
Mało tego, lekarze wnieśli do sądu o prawną ochronę dla pacjenta oraz pozew przeciw żonie i braciom Lamberta, „lobbującym” na rzecz eutanazji. Tysiące osób, które przez ostatnie miesiące wychodziło nad Sekwaną na ulice w obronie życia Vincenta (o tym też nie informowały media głównego nurtu), wiwatowało. Gratulowano odwagi lekarzom.
Na naszym portalu i fanpejdżu „Gościa” na Facebooku dobre wieści o Vincencie cieszyły się wielkim zainteresowaniem. „Wyborcza” nie docenia więc Polaków. News pro-life nie mieści się w jej horyzontach. W przeciwieństwie do nawarstwiających się paszkwili np. na Kościół, szczególnie kiedy przeciwstawia się in vitro.
A co będzie, jeśli decyzja lekarzy w Reims stanie się kamieniem milowym w walce z eutanazją w Europie? Co, jeśli zapadną kolejne takie decyzje? Czy wtedy też gazeta będzie milczeć?
A może GW po prostu nie zauważyła tego przekazywanego przez francuskie, włoskie, hiszpańskie, niemieckie i brytyjskie media wydarzenia? Zawsze może to naprawić…
Joanna Bątkiewicz-Brożek