Światowa Organizacja Zdrowia określiła ją jako „medyczno-kliniczną metodę leczenia niepłodności”. NaProTechnologia to ekologiczna amerykańska gałąź medycyny. Co tak naprawdę kryje się pod tym szyldem? Czym różni się to leczenie i diagnostyka od ginekologii?
Wokół naprotechnologii urosło wiele mitów. Jedni wrzucają ją do „kościółkowych metod planownia rodziny”, inni, nie wiadomo czemu, uważają, że to ziołolecznictwo, a jeszcze inni – niestety także ginekolodzy – twierdzą, że to stara metoda, której używają na co dzień, tylko tak jej nie nazywają (sama słyszałam to od lekarza). Nic bardziej mylnego.
Naprotechnologia jest nową potężną gałęzią medycyny rozrodu. Jej ojcem jest prof. Thomas Hilgers, chirurg i ginekolog z Omaha w stanie Nebraska. NaProTECHNOLOGY® (taka jest właściwa pisownia), czyli Natural Procreative Technology, a w języku polskim Wsparcie Naturalnej Prokreacji (WNP), to marka, do której prawa ma amerykański lekarz i założony przez niego za oceanem pod koniec lat 60. Instytut Pawła VI. Nazwą mogą posługiwać się wyłącznie ośrodki, przychodnie i szpitale oraz lekarze i instruktorzy, którzy postępują ściśle według wytycznych Hilgersa (obok podajemy odnośnik do listy takich placówek w Polsce). Muszą oni przejść szkolenia i zdać egzaminy. Potem otrzymują certyfikat i akredytację Amerykańskiej Akademii Profesjonalistów Ochrony Płodności (organizacja zawodowa założona także przez Hilgersa). To pozwala utrzymać wysoki poziom i skuteczność naprotechnologii i czuwać nad jej dobrą marką.
NaPro to dokładna i dobra diagnostyka i skuteczne leczenie chorych narządów rodnych kobiety i mężczyzny. NaPro ma do tego własne narzędzia: model Creightona, czyli obserwację tzw. biomarkerów płodności w cyklu miesiączkowym, oraz wypracowane metody w chirurgii ginekologicznej, ginekologii oraz endokrynologii. Instruktor i lekarz, którzy pracują z parą małżeńską (nie tylko z samą kobietą), szukają przyczyn braku upragnionego dziecka pod różnymi aspektami. Biorą pod uwagę także tryb życia, stopień nasilenia stresu, kondycję psychiczną, zwyczaje żywieniowe pary – wszystko to, co przeważnie lekceważy się lub na co nie ma czasu w zwykłych gabinetach ginekologicznych, a co ma wpływ na płodność. NaPro to aspekty duchowy, fizyczny, intelektualny, komunikacyjny i emocjonalny relacji małżeńskiej. Ta metoda szanuje życie ludzkie od jego poczęcia oraz akt małżeński i zawsze scala małżeństwo. Ale NaPro to nie tylko medycyna, która pomaga począć dzieci. Czuwa też, by urodzić je w odpowiednim czasie (z in vitro rodzi się sporo wcześniaków).
Ma też taki aspekt, o którym w ogóle się nie mówi. Może być bowiem stosowana przez kobiety od okresu dojrzewania aż po menopauzę. To system tzw. wczesnego ostrzegania przed problemami zdrowotnymi. A często też wykrywania już istniejących poważnych schorzeń, nawet nowotworów. Naprotechnologia jest metodą, która wymaga cierpliwości i czasu. Ale jeśli stawką jest nowe życie i zdrowie kobiety, to warto zainwestować (przy czym kosztuje niewspółmiernie mniej niż program in vitro). Na czym więc to wszystko polega?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Bątkiewicz-Brożek