Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział w poniedziałek budowę muru długości 30 kilometrów wzdłuż granicy z Jordanią, na wschód od znanego kurortu Ejlat Jak podkreślił, budowa ta stanowi ważny element bezpieczeństwa narodowego.
Jak tłumaczył Netanjahu, nowy mur zostanie zbudowany w całości na terytorium Izraela, więc "nie zaszkodzi on Jordanii i jej narodowym interesom". Budowę muru, który rozciągać się będzie na wschód od Eljatu do lotniska w miejscowości Timna, zaaprobował na niedzielnym posiedzeniu izraelski rząd.
"Jest to ważny element naszego bezpieczeństwa narodowego" - oświadczył w poniedziałek Netanjahu tuż przed posiedzeniem komitetu spraw zagranicznych i obrony w izraelskim parlamencie.
Premier Izraela pochwalił także działania marynarki, która w niedzielę zatrzymała łódź z aktywistami płynącymi do Strefy Gazy.
Flotylla Wolności III, czyli konwój jednostek z propalestyńskimi aktywistami na pokładzie, wypłynęła w piątek z Krety ku Strefie Gazy. Łódź została w niedzielę przeszukana na wodach międzynarodowych, a następnie skierowana do portu w Aszdod. Wiozła m.in. sprzęt medyczny.
Zdaniem Netanjahu nie ma obecnie potrzeby, aby małe statki dostarczały do Strefy Gazy pomoc humanitarną, gdyż - jak stwierdził - Izrael pozwala na wjazd do Gazy codziennie 800 samochodom ciężarowych z pomocą.
"Jeśli ktoś chce wysłać pomoc, może skorzystać z przejścia lądowego, gdzie możemy sprawdzić materiały i zapobiec dostarczaniu broni" - powiedział Netanjahu, sugerując aktywistom Flotylli Wolności, by swoje działanie skierowali do Syrii, gdzie 300 tys. osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Zmiast tego - jak dodał - aktywiści wolą "płynąć do jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie, gdzie terroryści strzelają do swoich obywateli". "Dlatego ta flotylla jest skażona hipokryzją" - ocenił.
Do podobnej próby złamania izraelskiej blokady Strefy Gazy doszło pięć lat temu. Wtedy podczas akcji sił izraelskich na statek "Mavi Marmara" zginęli obywatele Turcji.