Podczas gdy Nagroda Kisiela może trafić do Biedronia, Nowackiej lub Kopacz, internauci wręczyli swoją Braunowi, Michalkiewiczowi i Jakubiakowi.
17.06.2015 08:38 GOSC.PL
Wczoraj zakończyło się internetowe głosowanie na laureata Nagrody Kisiela za 2014 rok. Wśród nominowanych przez Kapitułę znaleźli się – o zgrozo – m.in. Robert Biedroń, Grzegorz Schetyna czy Piotr Stasiński; konia z rzędem temu, kto udowodni, że Barbara Nowacka albo Ewa Kopacz to osoby, „które w mijającym roku osiągnęły szczególnie wiele i których działalność jest zgodna z duchem twórczości Stefana Kisielewskiego”.
Nie powinno nas to jednak dziwić, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że wśród laureatów z poprzednich lat znaleźli się m.in. Adam Michnik, Elżbieta Bieńkowska, Jacek Rostowski czy Lech Wałęsa. To, co pierwotnie było trochę poważnym wyróżnieniem, a trochę „zgrywą”, kolejnym felietonem Kisiela rozpisanym na happening, stało się możliwością przypodobania ludziom będącym na świeczniku, poklepania kumpli po pleckach. Dlatego Stowarzyszenie KoLiber, równolegle z internetowym plebiscytem „prawdziwej” Nagrody, ruszyło na Facebooku z Alternatywną Wirtualną Nagrodą Kisiela. Głosować mogli wszyscy wielbiciele twórczości genialnego publicysty. I na kogo tylko chcieli. Uzurpacja? Z pewnością – ale nie większa, niż robienie z tego lauru nagrody środowiskowej.
Kogo wybrali internauci? Okazało się, że w kategorii „polityk” nie docenili Ewy Kopacz, a… Grzegorza Brauna. Jak trafnie sparafrazował słowa samego Kisielewskiego o Januszu Korwin-Mikkem jeden z głosujących, jest to „troszeczkę fantasta, robi wrażenie pomylonego, ale swoje osiąga i realizuje. Filmuje, wydaje, jakieś robi historyjki. Szalenie pracowity”. Wirtualny Kisiel pasuje mu więc jak ulał. Najbardziej „kisielowym” publicystą okazuje się być Stanisław Michalkiewicz, zaś przedsiębiorcą – browarnik Marek Jakubiak.
Tylko ten ostatni nie budziłby pewnie zbyt wielkich kontrowersji w gronie Kapituły „prawdziwej” Nagrody; w końcu sami też go w tym roku nominowali. Ale Braun? Michalkiewicz? Przecież to straszni antysemici, faszyści, takim ludziom nie podaje się ręki, nie mówiąc już o zapraszaniu na salony, a przecież o to chodzi dziś w Nagrodzie Kisiela! Mnie samego też mierzi „antyjudejskość” obu laureatów, pewne zacietrzewienie i po dawnej fascynacji felietonami Michalkiewicza także to, że zauważam w nich sporą schematyczność. Jednak nie można obu odmówić tego, że podzielają oni szeroko rozumiane wartości Kisiela i w swoich działkach robią też sporo dobrego: Braun filmami walcząc o prawdę na temat komunizmu lub wskazując na eugeniczne tło aborcji czy in vitro, Michalkiewicz pisząc o zagrożeniach płynących z politycznej integracji Europy, czy publicystycznie rysując różnice między „dobrym” a „złym” liberalizmem. Obaj chodzą własnymi drogami i nie przejmują się tym, co na ten temat powie mainstream. A to zawsze było bliskie autorowi „Sprzysiężenia”.
Sam w kategorii „polityk” głosowałem (nieco przewrotnie, jakby ktoś nie zauważył) na Magdalenę Ogórek – za antykomunistyczny wallenrodyzm. Za najciekawszego przedsiębiorcę uznałem Ryszarda Florka z Fakro, który osiągnął sukces w biznesie i wyciągnął z nich wnioski pod kątem dobrobytu całego kraju, które promuje przez działania swojej fundacji „Pomyśl o przyszłości”. Z kolei za najbardziej „kisielowego” publicystę uznałem Tomasza Gabisia – za ten, czy ubiegły rok nagroda to może na wyrost, bo akurat teraz nic szczególnego nie osiągnął. Jednak ten prawdziwy myśliciel, promotor i jednocześnie zajadły krytyk Imperium Europeaum, twórca manarchizmu, to jeden z najbardziej intrygujących publicystów ostatniego ćwierćwiecza. Ludzie nietuzinkowi raczej rzadko stanowią część establishmentu.
Stefan Sękowski