Dobrze, że prezydent elekt dostrzegł inną Rosję.
Instytut Pamięci Narodowej obchodzi 15-lecie istnienia. W uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie wziął także udział prezydent elekt. W krótkim, improwizowanym przemówieniu Andrzej Duda zapewnił o swoim wsparciu dla działalności Instytutu oraz wyraził nadzieję, że nie zabraknie w nim odważnych naukowców, którzy nie będą się bali badać w historii Polski także tych najtrudniejszych, najbardziej bolesnych spraw. Mówiąc o sprawach szczególnie dla niego ważnych w misji Instytutu, wskazał obronę dobrego imienia Polski na forum międzynarodowym oraz doprowadzenie do utworzenia Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych.
Gościem honorowym uroczystości był Siergiej Kowalow, słynny rosyjski naukowiec, działacz praw człowieka, polityk oraz były radziecki dysydent, więziony w latach 1974-1985. Po rozpadzie Związku Sowieckiego był pierwszym rzecznikiem praw człowieka. Współtworzył ustawę o rehabilitacji ofiar represji politycznych, miał także odwagę publicznie protestować przeciwko zbrodniom armii rosyjskiej w Czeczenii. Jak zaznaczył, w Warszawie przemawia nie w imieniu Rosji, ale w imieniu mniejszości społeczeństwa rosyjskiego, której bliska jest wizja rozliczenia z totalitarną przeszłością.
Wspominając wspólną polsko-rosyjską historię na przestrzeni ostatnich wieków dodał, że ci, z którymi chciałby się identyfikować, zawsze byli w Rosji w mniejszości, jak na przykład Aleksander Hercen, przyjaciel Polaków, przeciwnik caratu. Andrzej Duda z powodu innych obowiązków nie mógł zostać do końca uroczystości. Wychodząc podszedł jednak do Kowalowa i przez dłuższą chwilę rozmawiał z nim w języku rosyjskim, a później uściskał go serdecznie. Ponieważ działo się to na oczach wszystkich, miało wymiar symboliczny, nagrodzone zostało także brawami. Zapewne gest zostanie także dostrzeżony w Rosji. Tacy jak Kowalow są tam mniejszością.
Ostatnie badanie opinii publicznej pokazuje, że 86 proc. Rosjan jest zadowolonych z tego, w jaki sposób prezydent Putin pełni urząd prezydenta. Niewielu podpisało się pod listem Kowalowa wzywającego międzynarodową opinię publiczną do potępienia aneksji Krymu oraz rosyjskiej interwencji zbrojnej na Ukrainie. Dzisiaj w rosyjskiej polityce jest czas Putina, ale nie będzie on trwał wiecznie. Nie ulega wątpliwości, że kiedyś tacy jak Kowalow będą przywoływani jako sumienie Rosji. Dobrze więc, że przyszły prezydent Polski potrafi wykonać gest wobec tej innej Rosji.
Andrzej Grajewski