Związki dla wszystkich

TK uznał, że pracujący na umowach cywilnoprawnych mogą należeć do związków zawodowych. Ale czy oni chcą do nich należeć?

Trybunał Konstytucyjny uznał, że osoby wykonujące pracę na podstawie umów cywilnoprawnych podobnie jak te na etatach mają prawo należeć do związków zawodowych. Krótko mówiąc TK przyznał, że wielu z nich to nie żadni podwykonawcy, wykonujący „dzieła” czy „zlecenia”, a zwyczajni pracownicy, różniący się od innych tylko tym, że nie mają podpisanej umowy o pracę. Wszyscy wiedzą, że ucp są często sposobem na ucieczkę przed sporymi kosztami pracy – bez której, warto dodać, wielu małych przedsiębiorców nie miałoby możliwości zwiększenia zatrudnienia, choć nierzadko firmy decydują się na nie „machinalnie”, bo robią tak wszyscy. Wyrok TK jest więc symbolem, który może mieć spore znaczenie, jeśli np. rządzący zdecydują się pójść na krucjatę przeciw „śmieciówkom”. A jednocześnie tę fikcję... podtrzymuje, bo przecież ktoś, kto nie ma etatu, a pracuje, jakby na tym etacie był, powinien zgodnie z prawem podpisać umowę o pracę.

Efekt bezpośredni wyroku niewielki. Wszechwładza związkowców jest mitem, w Polsce zaledwie kilkanaście procent pracujących należy do związku zawodowego. Typowy związkowiec ma prawie 50 lat, i z roku na rok się starzeje, co w statystyce wcale nie jest oczywiste. Z reguły pracuje w budżetówce, lub w wielkim przedsiębiorstwie, zwłaszcza mającym publiczną przeszłość. A te rzadko zatrudniają na umowy cywilnoprawne. W większości firm związków nie ma. Przede wszystkim dlatego, że ludziom do głowy nie przychodzi, by takowe założyć. Źródła tego są różne, przede wszystkim zniechęcenie Polaków do ZZ, wynikające m.in. z ich częstego upartyjnienia, tak częstego jeszcze w latach 90-tych XX wieku. Ponadto w zindywidualizowanym społeczeństwie dla wielu idea, że działając wspólnie można sporo ugrać, np. przy negocjacjach płac, jest czystą abstrakcją. Ponadto gdy relacja z pracodawcą układa się dobrze, często nie ma potrzeby zakładania związku. A gdy układa się źle… no cóż, biznesmeni znają wiele sposobów na to, by zniechęcić pracowników do ich zakładania. Państwo jest wobec tego zazwyczaj bezradne.

Trudno powiedzieć, czy wyrok TK da coś.pracownikom. Jeśli związki zawodowe – bo to OPZZ wystosował w tej sprawie skargę do Trybunału – chcą poszerzyć swoje oddziaływanie na osoby nie zatrudnione na etatach, muszą je przekonać, że przynależność do ZZ rzeczywiście jest dla nich korzystna.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski