Chwilę po końcu ciszy wyborczej dziennikarze relacjonujący „miesięcznicę” smoleńską złamali ciszę modlitewną.
12.05.2015 10:30 GOSC.PL
Kilka razy widziałem w telewizji tę scenę: tłum uczestników kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej idąc, odmawia Różaniec. Jeden z dziennikarzy czyta na telefonie wyniki wyborów. Informację o zwycięstwie Andrzeja Dudy przekazuje kolegom po fachu, podchodzi do Kaczyńskiego. Ten rzuca okiem na wyświetlacz, uśmiecha się i wraca do modlitwy.
Co się dzieje dalej? Ludzie modlą się, a dziennikarze… zaczynają na głos czytać wyniki I tury. Niektórzy uczestnicy zwracają uwagę na informację, modlą się dalej. Ktoś mówi: „Wiem, wiem, wszystko wiem, teraz proszę mi nie przeszkadzać, dobra?”. Nie dobra – dziennikarze czytają na głos wyniki Dudy, Komorowskiego, Kukiza. Zamiast być łącznikiem między uczestnikami a odbiorcami, wbijają się klinem w modlitewne skupienie.
Być może niektórzy z nich woleli ten wieczór spędzić w którymś sztabie wyborczym. Ale z pewnością ci, którzy wzięli udział w miesięcznicy, chcieli w tym czasie się modlić, choć mogli oglądać telewizję i mieć wiadomości z pierwszej ręki. Dla nich w tym momencie ważniejsze od informacji o wyniku wyborów było odmówienie kolejnego „Zdrowaś Maryjo” za dusze ofiar tragedii. Szkoda, że dziennikarze, dla których była to tylko kolejna pisowska manifestacja polityczna, okraszona wątkami religijnymi, nie potrafili tego uszanować.
Stefan Sękowski