Kampania wyborcza zbliża się do końca, a ubiegający się o reelekcję prezydent cieszy się z dobrodziejstw programu refundacji in vitro.
07.05.2015 15:25 GOSC.PL
Nie było prezydenta na debacie w TVP, za to spotkał się w środę rano z przedstawicielami stowarzyszenia "Nasz Bocian", które to działa aktywnie na rzecz zwiększenia akceptacji społecznej dla in vitro. Urzędujący prezydent też działa, bo większość Polaków według sondaży jest za in vitro, a na kilka dni przed wyborami liczby robią się ważne, coraz ważniejsze.
W każdym razie na tymże spotkaniu Bronisław Komorowski był łaskaw zauważyć, że dziecko jest źródłem szczęścia w każdej rodzinie, a szczęścia ludziom odbierać nie należy, dlatego jak najbardziej trzeba zwiększać akceptację społeczną dla in vitro i cieszyć się każdym urodzonym dzieckiem.
Cóż, nikt nie zaprzecza, że dziecko, które przyszło na świat, jest powodem do radości. Nawet jeśli urodziło się w wyniku tej procedury, którą - jak powiedziała przewodnicząca stowarzyszenia Anna Krawczak - niektórzy politycy nazywają niemoralną i niegodziwą. A przecież ona przynosi ludziom szczęście itd.
Trochę szkoda nerwów, żeby pisać o tym, co, komu przynosi szczęście i dlaczego. Zwrócę uwagę tylko, że jednym przynosi, innym nie. Warto wspomnieć choćby o tych istotach ludzkich, które lądują w ciekłym azocie lub są usuwane na etapie selekcji.
Podczas spotkania podkreślano także, jak pożyteczny jest rządowy program in vitro, dzięki któremu wiele par może sobie pozwolić na zabieg, bo bez refundacji nie byłoby ich stać.
Krzywię się, czytając tego typu relacje już nawet nie ze względu na dziwaczne zachowanie prezydenta, który raz mówi, że jest katolikiem, a innym razem działa zupełnie inaczej. Ale to nie jest tylko problem jednego człowieka, więc nie o tym.
Ostatnio do naszej redakcji zadzwonił człowiek, którego dziecko zmarło przed urodzeniem. Miało osiem tygodni. W szpitalu nie dało się stwierdzić płci, więc placówka nie wydała zaświadczenia o urodzeniu martwego dziecka, rodzice nie mogą go zarejestrować w USC, nie mają więc możliwości ubiegania się o przysługujący im zasiłek i urlop macierzyński. Więcej TUTAJ. Pod informacją o tej sytuacji i przepisach, jakie obowiązują, ktoś napisał komentarz, że bardzo dobrze, bo urlop macierzyński nie powinien przysługiwać. A to niby dlaczego? Bo niby ból kobiety jest mniejszy, gdy traci mniejsze dziecko? Oj, chyba nie internautom to oceniać, skoro nawet prawo tego nie różnicuje.
Nie różnicuje, ale jednak wprowadza regulacje, które dostęp do świadczeń komplikują, bo rodzice - żeby otrzymać w szpitalu zaświadczenie - muszą sami postarać się o badania genetyczne i oczywiście za nie zapłacić. Ile osób odpuści? Można się tylko domyślać. Ale kto by tam się przejmował tymi, którym zdarzyło się takie nieszczęście... Lepiej płacąc za in vitro kupować poparcie dla partii. W dodatku rachunki uiszczą podatnicy. Ręce opadają.
Jan Drzymała