„Nie wierzę, że żyjemy tylko po to, żeby kiedyś umrzeć. Widziałem moc Boga. Modliłem się za ludzi niewidomych i odzyskiwali wzrok. Nie możesz mi powiedzieć, że cuda się nie zdarzają, bo ja je widziałem.”
07.05.2015 10:00 GOSC.PL
Porwał cały stadion. Niemal 27 tysięcy ludzi słuchało 30 kwietnia w Poznaniu z zapartym tchem Nicka Vujicica, Australijczyka serbskiego pochodzenia, który, urodził się bez rąk i nóg. Nick przebył niezwykle wyboistą drogę od próby samobójczej do akceptacji samego siebie i postawy wdzięczności za to, co otrzymał od Boga. Dziś nie poprzestaje na wykonywaniu wielu codziennych czynności, ale idzie krok dalej. Jeździ na snowboardzie, deskorolce, zdarza mu się surfować. Zarówno po internecie, jak i po kalifornijskich falach.
Jego radość, nadzieja i wewnętrzna siła inspirują ludzi na całym świecie. Jego poczucie humoru jest zaraźliwe i brzemienne w skutkach dla ludzi znajdujących się w promieniu kilku metrów.
– Uwielbiam wkręcać innych. Pewnego dnia jechałem samochodem. Zatrzymałem się na światłach. Obok podjechała pewna dziewczyna – opowiadał Nick. – Patrzę na nią, ona patrzy na mnie. Mierzymy się wzrokiem. Widzi tylko moją głowę. Pomyślałem, że ją wystraszę. Wziąłem pas, którym byłem przypięty do ust i poluzowałem go zębami, żeby móc swobodnie się poruszać. Dziewczyna patrzy i nie wierzy własnym oczom. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, obróciłem się o 360 stopni. Gdybyście widzieli wyraz jej twarzy. Myślała, że głowa mi się obróciła o 360 stopni. Od razu zaczęła krzyczeć. To było naprawdę świetne!
Żarty na bok. W ciągu 2-godzinnego przemówienia Nick nie tylko rozśmieszał publiczność. Nie unikał trudnych tematów. Z niezwykłą swobodą mówił o ograniczeniach wynikających z niepełnosprawności, o depresji, o swojej próbie samobójczej, ale też drodze do odkrycia wymarzonego zawodu, o swojej żonie oraz o potężnym Bogu, dzięki któremu ma siłę, aby konfrontować się z codziennymi wyzwaniami.
– Nie wiem, jaką nadzieję może mieć człowiek bez Boga. On daje mi siłę i swoje przebaczenie. Mam niebo, na które już się cieszę. Jeśli nie byłoby nieba, to o co chodziłoby w życiu? Żeby tylko egzystować i być dobrym człowiekiem? Po co? – pytał w Poznaniu. – Nie wierzę, że żyjemy tylko po to, żeby kiedyś umrzeć. Widziałem moc Boga. Modliłem się za ludzi niewidomych i odzyskiwali wzrok. Modliłem się za osoby głuche i zaczynały słyszeć. Widziałem 13 cudów. Nie możesz mi powiedzieć, że one się nie zdarzają, bo ja je widziałem. Trzymam w szafie parę butów na wypadek, gdyby Bóg dał mi ręce i nogi, ale uważam, że nie ma większego cudu od tego, gdy ktoś zbliża się do Boga.
Mówił jasno, że brak rąk i nóg to nie jest największa tragedia życiowa. Można być inwalidą z powodu paraliżującego strachu, obaw przed przyszłością, lęku przed innych ludźmi. Listę można wydłużać.
– Mam wszystko czego potrzebuję. Mam pokój serca. Wiem, jaka jest moja prawdziwa wartość – mówił Nick. – Przy wszystkich niepełnosprawnościach jakie mam, największe to grzech i śmierć. Jezus pokonał jedno i drugie.
Weronika Pomierna