Prezydent Bronisław Komorowski ocenił, że pomysł powołania międzynarodowej komisji ws. katastrofy smoleńskiej - zanim polska prokuratura zakończy śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy - jest "czymś zdecydowanie niestosownym i przedwczesnym".
Prezydent był pytany w piątek w Programie I Polskiego Radia o apel części rodzin smoleńskich, które chcą powołania międzynarodowej komisji, złożonej z niezależnych ekspertów, która zbadałaby przyczyny katastrofy smoleńskiej.
"Jeśli ktoś chce udowadniać całemu światu, że Polacy sami nie potrafią załatwiać swoich spraw i że muszą mieć doradców, rozjemców i ekspertów zewnętrznych, to ja się mogę tylko temu dziwić. Pomysł, żeby suwerenne państwo sięgało po czynnik zewnętrzny - zanim jeszcze polska prokuratura zakończy śledztwo, wydaje mi się czymś zdecydowanie niestosownym i przedwczesnym" - ocenił Komorowski.
Jak podkreślił, "albo się stawia na to, że prokuratura - niezależna od czynników politycznych i władzy - zajmie w tej kwestii niezależne stanowisko, albo się stawia na to, że ktoś z zewnątrz ma rozwiązywać polskie problemy".
Pytany o zarzuty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w mediach mówił, że moralna odpowiedzialność za katastrofę smoleńską spada na Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, prezydent powiedział: "To wypowiedź motywowana absolutnie politycznie, chyba nawet powiem, że wprost kampanijna, straszliwie niesprawiedliwa i dla mnie bolesna". Jak ocenił, ze strony Kaczyńskiego chodzi tu o "czystą politykę". "Takie sądy chyba kiedyś trafią do jakiś annałów negatywnych skutków nienawiści w polityce" - dodał.
Komorowski był też pytany o oświadczenie Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, który zarzucił Polsce, że nie odpowiedziała na kilka wniosków o pomoc prawną w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Komitet oświadczył też, że wrak tupolewa jest dowodem rzeczowym w śledztwie i że jego przekazanie stronie polskiej zostanie rozważone po zakończeniu dochodzenia.
"To znaczy, że się nic nie zmienia od wielu lat, Rosjanie rozważają (zwrot wraku) to znaczy nie oddają wraku. My chyba z tego powodu na wojnę nie wyślemy dywizji. Zawsze jest pytanie, czy wrak jest absolutnie niezbędny do tego, aby dokonać ostatecznego podsumowania śledztwa" - powiedział Komorowski. Jego zdaniem, nieoddanie wraku przez Rosjan jest problemem w kategoriach symbolicznych, ale - jak zastrzegł - jest pytanie do polskiej prokuratury, "czy bez wraku nie potrafi sobie poradzić z zamknięciem śledztwa".
Jak ocenił, zachowane Rosji w sprawie wraku może świadczyć, że "świadomie dążą do maksymalnego przewleczenia sprawy i podjęcia decyzji (o zwrocie wraku) jak najpóźniej".
Pytany o ocenę działań Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, Komorowski powiedział: "Prokuratura jest w sytuacji trudnej, ze względu na to, że nie mogą liczyć na łatwą współpracę ze stroną rosyjską, aczkolwiek tu też podobno jest jakiś postęp. Oprócz tego prokuraturze przyszło działać w warunkach bardzo trudnych wewnętrznie w Polsce, w momencie śledztwa w Polsce niektóre środowiska ogłosiły - nie czekając na jakiekolwiek ustalenia - wersję o zamachu, wybuchu, mgle i innych rzeczach".
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.