Niedziela Bożego Miłosierdzia ma dopiero 15 lat, a jest dziś jednym z najbardziej popularnych kościelnych świąt. Wprowadził je św. Jan Paweł II w przekonaniu, że potrzeba go dzisiaj Kościołowi tak samo jak orędzia o Bożym Miłosierdziu światu.
Święta Bożego Miłosierdzia, obchodzonego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, zażyczył sobie sam Jezus. „Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia” (Dz. 49–50) – powiedział s. Faustynie w 1931 r. Było to tuż po tym, jak 22 lutego 1931 r. otrzymała pierwsze objawienie o Bożym Miłosierdziu, związane z poleceniem namalowania obrazu z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. O ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia Jezus upominał się aż 24 razy, co s. Faustyna zapisała w „Dzienniczku”.
Obchodzenie święta Bożego Miłosierdzia w pierwszą niedzielę po Wielkanocy ma głębokie uzasadnienie. W czasie liturgii czytana jest Ewangelia św. Jana, która mówi o ukazaniu się zmartwychwstałego Jezusa uczniom zebranym w Wieczerniku. Jezus powierzył im wtedy – jak mówił Jan Paweł II – „dar »odpuszczania grzechów«, wypływający z Jego zranionych dłoni i stóp, a nade wszystko z przebitego boku. Fala miłosierdzia rozlewa się stamtąd na całą ludzkość”. Sąsiedztwo Triduum Paschalnego z Niedzielą Miłosierdzia, która jest w oktawie Zmartwychwstania, podkreśla związek między męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa a miłosierdziem Boga wobec człowieka. Ten związek ukazuje również obraz z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. Jest na nim ukazany moment, gdy Jezus, który dał władzę odpuszczania grzechów, pozdrawiając uczniów w Wieczerniku, jedną rękę wznosi do błogosławieństwa, a drugą wskazuje na wychodzące z przebitego serca promienie – czerwony i blady – jako źródło naszego zbawienia. „Widzę, że złączone jest dzieło odkupienia z dziełem miłosierdzia, którego żąda Pan” (Dz. 89) – pisała s. Faustyna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ewa K. Czaczkowska