Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla dziennika "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że konflikt zbrojny w Donbasie nie zakończy się szybko, a jego kraj ma już niewiele czasu na przeprowadzenie niezbędnych reform.
Zdaniem ukraińskiego premiera nie ma większych szans na uregulowanie w najbliższym czasie konfliktu na wschodzie Ukrainy, okupowanego przez wspieranych przez Rosję separatystów. - Chcę to jasno powiedzieć: nie rozwiążemy tego szybko - podkreślił.
Szef rządu w Kijowie ocenia, że prezydent Rosji Władimir Putin chce zachować Ukrainę jako "zastaw" i "pole działania" w dalszej walce z Zachodem. Dodał, że obecnie najważniejszym zadaniem władz ukraińskich jest "powstrzymanie przemarszu separatystów" i zabezpieczenie linii rozejmu w ramach porozumień pokojowych z Mińska.
Niemiecka gazeta zauważa, że premier jednoznacznie zdystansował się od ukraińskich oligarchów takich jak Dmytro Firtasz i Ihor Kołomojski.
Przeciw Firtaszowi w USA toczy się dochodzenie w związku z podejrzeniem o korupcję na skalę międzynarodową; jest też uważany za "mózg" Agencji ds. Modernizacji Ukrainy, stawiającej sobie za cel uzdrowienie ukraińskich finansów publicznych. W kontekście Firtasza, premier powiedział, że kto łamie prawo, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności; przypomniał też, że przeciw oligarsze toczy się na Ukrainie postępowanie.
O Kołomojskim, który w marcu pod presją prezydenta Petra Poroszenki podał się dymisji ze stanowiska gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, Jaceniuk powiedział, że "wykonał swoje zadanie", czyli powstrzymał separatystów od przejęcia podlegającego mu regionu.
Szef ukraińskiego rządu ocenił też, że Ukraina w przeciwieństwie do niektórych swoich sąsiadów przegapiła odpowiedni moment po transformacji i dlatego obecnie ma jeszcze "może około 2 lata" na dokończenie niezbędnych, radykalnych reform gospodarczych.