Trwa postępowanie na kolejne rozpoznawcze bezzałogowce powietrzne dla armii; jeszcze tej wiosny MON zamierza wybrać systemy zdolne przenosić uzbrojenie. Wraz z dostawami sprzętu, w Mirosławcu, gdzie stacjonują drony, zacznie działać nowa jednostka.
Stacjonujący od 2010 r. w Mirosławcu (Zachodniopomorskie) Dywizjon Rozpoznania Powietrznego, podporządkowany 1. Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych, w przyszłym roku ma się stać pierwszą jednostką tworzonej 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych, która będzie podlegać 1. Skrzydłu Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie.
Jak powiedział PAP rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Artur Goławski, trwają prace nad sformowaniem bazy i sprecyzowaniem jej zadań. Formowanie 12. BBSP ma się odbywać stopniowo, wraz z pozyskiwaniem kolejnych zestawów bezzałogowych statków powietrznych.
Docelowo baza ma eksploatować kilkadziesiąt zestawów różnych klas - od klasy mini do klasy taktycznej i operacyjnej. MON zamierza je zakupić do roku 2022 w ramach programów Ważka, Wizjer, Orlik, Gryf i Zefir.
"Oceniamy, że w 12. Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych służyć będzie znacznie więcej żołnierzy niż obecnie, a ich liczba będzie wynikała ze specyfiki zakupionego sprzętu" - powiedział Goławski.
Operatorzy nowych bezzałogowców będą szkoleni przez producentów, później przejdą specjalistyczne szkolenia z meteorologii, prawa lotniczego, budowy i przeznaczenia poszczególnych typów statków.
Bezzałogowce 12. BBSP mają służyć głównie rozpoznaniu; jednak zgodnie z planami MON aparaty zakupione w ramach programów Gryf i Zefir będzie można uzbroić w pociski kierowane i niekierowane.
Do polskiej armii pierwsze bezzałogowce - Orbitery izraelskiej firmy Aeronautics - trafiły pod koniec 2005 r. W 2007 r. aparaty tego typu otrzymali polscy żołnierze w Afganistanie i Iraku. W 2010 r. w przetargu na bezzałogowce w ramach pilnych zakupów związanych z operacja afgańską MON wybrało izraelskiego Aerostara. Jesienią 2012 resort zerwał umowę - system mimo przesuwania terminów nie spełniał wszystkich stawianych wymagań. Polscy żołnierze korzystali w Afganistanie z Aerostarów udostępnianych na koszt izraelskiego producenta, z dronów FlyEye polskiej firmy WB Electronics, wykorzystywali też sprzęt użyczony przez Amerykanów.
Obecnie armia dysponuje ponad 20 zestawami powietrznych bezzałogowców. Są to zestawy klasy mini Orbiter (w tego typu zestawy jest wyposażony dywizjon w Mirosławcu) i FlyEye oraz krótkiego zasięgu zestawy ScanEagle produkcji amerykańskiego koncernu Boeing.
W styczniu MON ogłosiło - skierowane do krajowych wytwórców - postępowanie w sprawie zakupu kolejnych systemów wykorzystujących bezzałogowych aparatów latających klasy mini (36 zestawów w ramach programu Wizjer) i taktycznej krótkiego zasięgu (15 zestawów, kryptonim Orlik). MON założyło, że nawet w razie wykorzystania elementów zagranicznych, integratorem systemu i stroną w rozmowach z MON i dostawcą będą podmioty krajowe.
Bezzałogowce mają służyć do rozpoznania i kierowania ogniem. MON podkreśla, że tego typu sprzęt jest potrzebny, by wojsko było w stanie wykorzystać potencjał, jaki daje uzbrojenie o zasięgu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset kilometrów - np. pociski NSM Morskiej Jednostki Rakietowej, pociski manewrujące JASSM do F-16 i zestawy artylerii rakietowej Homar.
Na przełomie kwietnia i maja MON zamierza wybrać systemy z bezzałogowymi samolotami zdolne przenosić uzbrojenie. Tu wybór ma zostać dokonany spośród ofert z Izraela i Stanów Zjednoczonych.
Program Zefir - samoloty średniego pułapu i długiego trwania lotu - przewiduje zakup czterech zestawów złożonych każdy z trzech samolotów, i naziemnej stacji naprowadzania. Program Gryf (zasięg taktyczny) zakłada zakup 12 zestawów po cztery samoloty każdy. Zefir ma być zdolny przenosić rakiety kierowane i niekierowane, Gryf tylko w niekierowane.
Dużą rolę przy wyborze ma odegrać gotowość do współpracy przemysłowej - dostawca systemów mogących przenosić broń ma udostępnić technologię polskim producentom uczestniczącym w przetargu na systemy rozpoznawcze.