Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
„Logika królestwa”, z którą musimy zmierzyć się w dzisiejszej Ewangelii, mówiącej o ambicjach synów Zebedeusza oraz ich matki, nie jest logiką, której nauczał Arystoteles. Jest to odmienna logika, aczkolwiek spójna i prawdziwa. Trudno ją pojąć, a jeszcze trudniej nią żyć.
„Co mają wspólnego Ateny i Jerozolima?”, pytał Tertulian, pierwszy znaczący myśliciel chrześcijański piszący po łacinie. Co ma wspólnego Dobra Nowina o Królestwie z metafizycznymi spekulacjami Greków? Kim są Platon i Arystoteles w porównaniu z Jezusem? A przecież Opatrzność Boża sprawiła, że „Ateny” miały wiele wspólnego z „Jerozolimą”, gdyż gramatyka filozoficzna, która wyewoluowała przez wieki z myśli greckiej, dała Kościołowi chrześcijańskiemu pierwszych wieków narzędzia konceptualne, dzięki którym przemieniło ono wyznanie wiary („Jezus jest Panem”) w Credo i w dogmat. Ogromne znaczenie miało to, że pierwsza „inkulturacja” chrześcijaństwa odbyła się w świecie intelektualnym klasycznej starożytności, w którym w pełni zapewniona była zasada niesprzeczności (mówiąca, iż coś równocześnie nie może być i nie być). W innych okolicznościach – gdyby pierwsza „inkulturacja” chrześcijaństwa dokonała się w innym środowisku intelektualnym, akceptującym sprzeczności (na przykład takie, że dwa twierdzenia „Jezus jest Panem” i „Jezus nie jest Panem” mogłyby być równocześnie uważane za prawdziwe) – byłoby Kościołowi bardzo trudno (a może byłoby to niemożliwe) stworzyć doktrynalne rusztowanie podtrzymujące go przez dwa tysiąclecia.
Bazylika św. Cecylii na Zatybrzu Stephen Weigel Nie zmienia to faktu, że Jezus nie był logikiem. Zaś „logika królestwa”, z którą musimy zmierzyć się w dzisiejszej Ewangelii, mówiącej o ambicjach synów Zebedeusza oraz ich matki, nie jest logiką, której nauczał Arystoteles. Jest to odmienna logika, aczkolwiek spójna i prawdziwa. Trudno ją pojąć, a jeszcze trudniej nią żyć.
Relacja przedstawiona w Ewangelii św. Mateusza dotyczy okresu, kiedy uczniowie przebywali już jakiś czas z Jezusem. Słyszeli już Kazanie na Górze i towarzyszące mu mesjanistyczne odwrócenie oczekiwań – to ubodzy w duchu posiądą Królestwo, które jest już pośród nich; to pokorni odziedziczą ziemię; droga do życia prawego to nadstawić drugi policzek i nie szukać zemsty oraz miłować swoich nieprzyjaciół. Widzieli Pana kroczącego po wodzie i wyrzucającego demony. Pan nauczył ich się modlić, poznali przypowieści o Królestwie, byli świadkami cudownego rozmnożenia chleba; trzech z nich było obecnych przy Przemienieniu.
A mimo to wciąż nie rozumieli.
Zamiast pomóc zrozumieć własnej matce, że to, czego ona dla nich pragnie, czyli władza, nie jest tym, o co chodzi w Królestwie, Jakub i Jan, dwaj synowie Zebedeusza, zapewniają Pana, że są przygotowani do zadania, które od samego początku opacznie pojmują. Co więcej, inni uczniowie zaczynają się oburzać, że Jakub i Jan polują na jakieś intratne stanowiska w nowym porządku świata, który rychło nastąpi za sprawą Jezusa. I dlatego Pan musi przypomnieć im jeszcze raz o podstawowej prawdzie Królestwa, iż „kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą, a kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym”. Dlaczego? Ponieważ taka jest logika Królestwa. Staje się ona pierwszy raz widoczna w heroldzie Królestwa, w którym panowanie Boga już wkracza w historię, w „Synu Człowieczym, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.
Ta wyraźnie odrębna logika Królestwa zyskuje inną nazwę w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin, w którym patrystyczny autor, Ireneusz, zajmując się kwestią chaosu intelektualnego końca drugiego wieku po Chrystusie, pisze o historii Bożej Opatrzności jako „symfonii zbawienia”. To metaforyczne przywołanie muzyki szczególnie dobrze komponuje się z dzisiejszą stacją u św. Cecylii, gdyż męczennica ta, której relikwie przechowywane są w poświęconej jej świątyni, jest patronką muzyków i muzyki kościelnej. To, że młoda kobieta może zostać w majestacie prawa zamordowana za swoje przekonania religijne, jak to było w wypadku Cecylii, uderza współczesnego człowieka jako okrutny absurd i pod pewnym względem jest to absurdem. Bronić wolności religijnej jako pierwszego z ludzkich praw to siłą rzeczy obnażać prześladowania religijne i przemoc dokonujące się w imię Boga (bądź bogów, jak to było w przypadku Cecylii).
A przecież w logice Królestwa męczeństwo stanowi integralną część „symfonii zbawienia”. Zgodnie z pradawną i utrwaloną tradycją chrześcijańską świadectwo męczennika, w którym dochodzi do głosu w najbardziej dramatycznej postaci logika Królestwa, to najwyższa forma świadectwa chrześcijanina. Tutaj, w dzisiejszej stacji, w marmurowym posągu Cecylii, przedstawiającym ją jako męczennicę, znajdujemy zaproszenie do tego, by kontemplować męczeństwo jako ostateczny dar z siebie zarówno w wierności prawdom, dla których się żyje, jak i w wierności Prawdzie, która złączyła te prawdy w „symfonii zbawienia”. Będąc czymś zupełnie innym niż chęć potwierdzenia własnej autonomii (co sugerował dramaturg Robert Bolt, przedstawiając w wypaczony sposób sprzeciw Thomasa More’a wobec Henryka VIII w swojej sztuce A Man for All Seasons), męczeństwo wyraża w jedyny w swym rodzaju pełny sposób logikę Królestwa polegającą na darze z siebie, której nie dostrzegli uczniowie przedstawieni w dzisiejszej Ewangelii.
Uzasadnieniem męczeństwa, podobnie jak uzasadnieniem służby, a nie władzy, jest ostatecznie sam Pan, jak pokazuje nam tekst Przeciw herezjom, przeznaczony na dzisiejszy dzień w Godzinie Czytań. Ireneusz przywołuje w nim św. Pawła, który z kolei odwołuje się do tego, co rozegrało się na górze Horeb i co opisuje pierwsze czytanie Godziny Czytań, z którego dowiadujemy się, jak Mojżesz uderzył w skałę i zaspokoił pragnienie przebywającego na pustyni ludu: „pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus” (1 Kor 10, 4). Jak wskazywał św. Paweł, cudowna skała na górze Horeb była typem zapowiadającym Pana Jezusa. On jest Mesjaszem, który da żywą wodę zdolną zaspokoić każde pragnienie. On jest Cierpiącym Sługą, a z Jego przebitego boku popłyną woda i krew: znaki chrztu i Eucharystii, sakramentów, dzięki którym nowy Lud Boży uzyskuje moc do tego, aby żyć logiką Królestwa do tego stopnia, by być gotowym złożyć dar z własnego życia w postaci męczeństwa. Skałą, na której zbudowany jest Kościół, jest Piotr. Ale przed Piotrem jest Jezus, Skała żywej wody i krynica życia sakramentalnego.
Wszystko to streszcza doskonale responsorium do perykopy z Księgi Wyjścia w Godzinie Czytań, łączące w sobie proroctwo Izajasza i Ewangelię św. Jana, co stanowi jeszcze jeden przykład „symfonii zbawienia”:
Z weselem będziecie czerpać wodę ze zdrojów zbawienia. Powiecie w dniu owym: „Chwalcie Pana. Wzywajcie Jego imienia”.
Woda, którą Ja wam dam, stanie się w was źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. Powiecie w dniu owym: „Chwalcie Pana. Wzywajcie Jego imienia”.
Fragment z książki George'a Weigela „Rzymskie pielgrzymowanie”, Wydawnictwo M, Kraków 2015
George Weigel
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.