Śląsk nie jest regionem drugiej kategorii!

Najpierw rząd zamyka kopalnie i destabilzuje sytuację na rynku pracy całego regionu. A potem Polacy narzekają, że na Śląsku rodzi się separatyzm.

Nie twierdzę, że polskie górnictwo nie potrzebuje restrukturyzacji. Nie mogę z czystym sumieniem stanąć jednoznacznie w obecnym sporze po stronie związkowców, bo aby uratować śląskie kopalnie będzie konieczna zmiana modelu zarządzania i rezygnacja z części przywilejów górniczych. Tak jak to się stało w porzuconej przez rząd, jeszcze kilka lat temu nierentownej kopalni "Silesia", którą inwestor z Czech postawił na nogi.

Problem z obecnym planem restrukturyzacji polega na tym, że to próba pójścia rządu drogą na skróty. Najłatwiej nierentowny (w dosłownym rozumieniu tego słowa) zakład zlikwidować. A może warto by jednak zastanowić się nad przyczynami nierentowności? Nad karuzelą prezesów i dyrektorów często obsadzanych z nadania politycznego? Nad procedurami znanymi z czasów tzw. "mafii węglowej". Bo w to, że jedyną przyczyną fatalnej sytuacji Kompanii Węglowej są niskie ceny węgla na światowych rynkach nie wierzy chyba nikt o zdrowych zmysłach. O tym, co to w ogóle znaczy czy kopalnia jest rentowna czy nie i że w określonych, strategicznych dla państwa gałęziach przemysłu czasem warto dopłacać do poszczególnych zakładów pisał wczoraj Tomasz Rożek w tekście "Jak to jest liczone?"

Obecne działania rządu Ewy Kopacz mają jeszcze inne niż zwiększone bezrobocie konsekwencje. Najpierw, przez lata koniunktury na węgiel, władza centralna chętnie korzysta z pracy śląskiego przemysłu wydobywczego, bo to zwyczajnie przynosi rządowi ogromne zyski - węgiel jest w Polsce wysoko opodatkowany. Równocześnie ekipa rządząca (obecna i kilka poprzednich) nie robi nic, by zwiększyć efektywność pracy kopalń. Dopóki do Warszawy płynie rzeka pieniędzy z węgla, dopóty nikt nie ma nawet ochoty zastanowić się nad restrukturyzacją polskiego górnictwa. Kiedy pieniędzy brak - rząd bez żadnych konsultacji społecznych i wbrew danemu jeszcze kilka miesięcy temu słowu ogłasza program zamykania kopalń, co oznacza kilkunastotysięczne bezrobocie (bo kopalnia to także powiązane firmy współpracujące) i destabilizację społeczeństwa w całym regionie.

Jest pewne jak w szwajcarskim banku, że kiedy do tego dojdzie to na Śląsku masowo wzrośnie poparcie dla organizacji w różny sposób walczących o uznanie narodowości śląskiej i traktujących Polskę jako kolonizatora tutejszych ziem. I trudno się temu dziwić, jeśli rząd w Warszawie uśmiecha się do Śląska tylko wtedy, gdy można wyciągnąć z regionu pieniądze. Bo czy o takiej ojczyźnie marzyli walczący w powstaniach Ślązacy?

Masowe zamykanie kopalń, bez jakiejkolwiek próby naprawy systemu ma konsekwencje nie tylko ekonomiczne, ale przede wszystkim społeczne. Jeśli po wprowadzeniu tego planu w życie wzrośnie poparcie dla populistycznych ruchów separatystycznych w regionie - to rząd PO-PSL będzie mógł podziękować wyłącznie sobie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister