Europa nie umiera z powodu islamu. Radykalny islam pociąga tam, gdzie nie ma radykalizmu Ewangelii miłości. I tutaj leży problem agonii cywilizacji Zachodu.
13.01.2015 13:18 GOSC.PL
Krwawe zamachy dokonane przez islamistów w Paryżu wstrząsnęły Europą i po raz kolejny rozgorzała dyskusja o problemie islamizacji Starego Kontynentu. Sprawa ataku na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" była też jednym z tematów ostatniego odcinka programu "Tomasz Lis na żywo". Do studia zaproszono wybitnego znawcę spraw francuskich prof. Aleksandra Smolara, który zwrócił uwagę na pomijaną przez większość komentatorów kwestię. Obecną sytuację we Francji określa mianem "skutku socjalistycznej utopii" i tak komentuje udział obywateli Francji w strukturach bojowych Państwa Islamskiego:
"1/4 tych, którzy tam wyjechali, to są ludzie, którzy przeszli na islam, czyli rodowici Francuzi. Innymi słowy jest to głębszy problem cywilizacyjny Francji. We Francji w publicystyce często podkreśla się, że to jest anty-'68 rok [data rewolucji obyczajowej - W.T.]. O ile 1968 r. to była uniwersalistyczna utopia indywidualistyczna i hedonistyczna, o tyle tutaj jest marzenie o wyraźnych, ścisłych ramach. Marzenie o Bogu, dyscyplinie, o hierarchii".
Prof. Smolar zwraca uwagę nie tylko na islamizację, ale także na jej przyczyny. To nie islam jest problemem. Siła europejskiego islamu jest tylko skutkiem problemu znacznie większego, którego piewcy rewolucji obyczajowej starają się konsekwentnie nie zauważać: słabej kondycji schorowanej Europy. Kontynentu niegdyś wielkiego, obecnie jednak pozbawionego własnej tożsamości, która opierała się na trzech filarach - kulturze antycznej, chrześcijaństwie i kulturze ludów Północy.
Dziś coraz więcej młodych Europejczyków poszukuje tożsamości (także duchowej), której zostali pozbawieni przez swoich ojców i dziadków. Jasnej i wyrazistej, bo tożsamość jest tym, co wyróżnia nas z otoczenia, a nie zlewa ze społecznością w jedną bezkształtną i bezimienną masę. Poszukują utraconej tożsamości, ale nie mogą jej już znaleźć. Bo przez lata realizowania socjalistycznej utopii tożsamość Zachodu została zapomniana. I jedyny radykalizm, jaki dzisiaj widzą, to radykalizm islamskich bojówkarzy.
Europa nie umiera jednak z powodu radykalnego islamu. Radykalny islam zyskuje na popularności tam, gdzie brakuje radykalizmu ewangelicznego. Tam, gdzie nie widać chrześcijan żyjących Ewangelią miłości. Gdybyśmy żyli na co dzień Ewangelią, realizowali na serio przykazanie miłości Boga i bliźniego, to nikt nie musiałby szukać Boga i sensu istnienia na terrorystycznych szkoleniach w Jemenie czy Syrii. I zamiast przedmieść pełnych potencjalnych terrorystów mielibyśmy szpitale pełne wolontariuszy.
Wojciech Teister