Podczas tygodniowego, zimowego pobytu w mieście turysta wdycha tyle toksyn, ile znajduje się w 5 paczkach papierosów. Mimo to władze Zakopanego pobierają od przyjezdnych opłatę klimatyczną. Równolegle prowadzone są działania mające na celu poprawę jakości powietrza. Nie cieszą się jednak dużą popularnością wśród mieszkańców.
Zgodnie z ustawą opłatę klimatyczną można pobierać "w miejscowościach posiadających korzystne właściwości klimatyczne, walory krajobrazowe oraz warunki umożliwiające pobyt osób w tych celach (turystycznych, wypoczynkowych lub szkoleniowych)". W Polsce taki podatek zasila budżety blisko tysiąca miejscowości. W przypadku najbardziej znanych kurortów są to kwoty sięgające kilku milionów złotych.
Kłopot w tym, że większość z nich nie tylko nie posiada korzystnych warunków klimatycznych, ale wręcz zatruwa swoich gości rakotwórczym powietrzem. Problem ten pojawia się szczególnie w sezonie grzewczym, kiedy dym z opalanych wątpliwej jakości materiałem pieców wydostaje się do atmosfery i tworzy pierzynę smogu. Szczególnie w miejscowościach położonych w kotlinach lub górskich dolinach. Jeśli powietrze jest wilgotne i wieje wiatr, wtedy jeszcze nie jest najgorzej. Kiedy wiatru i opadów nie ma, wtedy trujący pył zalega w dolinach i truje mieszkańców i turystów. Lepiej jest w wyżej położonych przysiółkach. W pogodne dni turysta wychodzący w Tatry, po przekroczeniu pewnej wysokości widzi jak na dłoni szarą warstwę smogu, w której na co dzień przebywa i karmi swoje płuca.
Większość kurortów w ogóle nie prowadzi badań zanieczyszczenia powietrza. Tak na wszelki wypadek, żeby nie odstraszać potencjalnych kuracjuszy. Odważne w tym wymiarze jest Zakopane, gdzie powietrze jest badane systematycznie. I tak w stolicy Podhala w miesiącach zimowych, podczas tygodniowego pobytu człowiek wdycha tyle rakotwórczych pyłów, ile wciągnąłby w płuca wypalając pięć paczek papierosów.
Czy miasto próbuje walczyć ze smogiem? Jak najbardziej. Od lat prowadzone są działania edukacyjne (np. "Nie pal śmieci"), akcje polewania ulic wodą i najpoważniejsza - akcja dofinansowania do wymiany kotłów grzewczych starego typu na ekologiczne. Niestety, efektów nie ma, bo miejscowi nie chcą z niej korzystać. Jak powiedział serwisowi "Gosc.pl" naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Zakopane Andrzej Fryźlewicz w 2014 r. każdy kto wymieniał kocioł mógł otrzymać aż 8 tys. zł. dofinansowania. Pomimo tego z oferty skorzystało w mijającym roku jedynie 6 gospodarstw domowych.
Najwyraźniej górale nie obawiają się exodusu turystów w związku z trującą atmosferą Zakopanego. Tatry są przecież tylko jedne. Co pozostaje amatorom najwyższych polskich gór, którzy nie chcą się truć? Można wybierać możliwie najwyżej położone pensjonaty, lub noclegi w wysoko usytuowanych schroniskach górskich. Na czyste powietrze w kurortach i uzdrowiskach w najbliższych latach raczej nie mamy co liczyć.
Wojciech Teister /Gazeta Wyborcza