W środę Sejm będzie głosował nad uzupełnieniem porządku obrad o pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o związkach partnerskich (druk nr 2383). Posłowie lewicy ponownie chcą forsować projekty instytucjonalizacji związków partnerskich. Rozwiązanie takie należy ocenić jednoznacznie negatywnie. Dlaczego?
Po pierwsze, podkreślić należy, że osoby oddające się praktykom homoseksualnym, na takich samych zasadach jak wszyscy, mogą wstąpić w związek małżeński z osobą płci przeciwnej. Brak instytucjonalizacji związków osób tej samej płci nie jest zatem sprzeczny z zakazującym dyskryminacji (art. 32 Konstytucji). Co więcej, art. 18 Konstytucji RP jednoznacznie stwierdza, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest przedmiotem szczególnej ochrony. Wyraża się ona m.in. właśnie w instytucjonalizacji związku małżeńskiego. Dlatego podobne traktowanie związków ukazywanych jako funkcjonalne odpowiedniki małżeństwa, które jednak w żadnym wypadku nim nie są, stanowi naruszenie art. 18 Konstytucji.
Po drugie, w żadnym z krajów, w których takie instytucje zostały wprowadzone, nie cieszą się one szczególną popularnością. Osoby oddające się praktykom homoseksualnym z reguły wcale nie chcą instytucjonalizować swoich relacji. Zawsze jednak instytucjonalizacja związków partnerskich stanowiła pierwszy krok na drodze ku małżeństwom homoseksualnym i następnie adopcji dzieci, przez takie pary. Co więcej, w krajach, w których tak już się stało (n.p. w Argentynie), środowiska homoseksualne postulują obecnie uczynienie małżeństwa związkiem wielostronnym i pozbawionym cech trwałości argumentując, że traktowanie małżeństwa jako trwałego związku dwóch osób tej samej płci nie odpowiada ich stylowi życia i dlatego rzekomo je dyskryminuje.
Po trzecie, warto zwrócić uwagę, że osoby angażujące się w związki homoseksualne już dziś mogą dokonać u notariusza czynności prawnej, która regulować będzie ich wzajemną sytuację, bez konieczności tworzenia w tym celu szczególnej instytucji. Niedawno media dużo uwagi poświęcały takiemu homoseksualnemu „weselu”. Jednak subkulturom ruchu LGBT nie chodzi wcale o uregulowanie wzajemnych relacji, ale o stopniową dekonstrukcję małżeństwa. Posłowie winni o tym pamiętać podczas głosowania nad włączeniem do porządku obrad punktu, przewidującego pierwsze czytanie projektu instytucjonalizacji związków partnerskich.
Ordo Iuris