Jarosław Kaczyński zapowiedział, że PiS złoży projekt zmian w Kodeksie wyborczym m.in. w kwestii sposobu liczenia głosów. Ponadto, według niego, sytuacją, do której doszło w związku z wyborami samorządowymi, m.in. problemami z systemem informatycznym PKW, powinien zająć się parlament.
Prezes PiS stwierdził, podczas wspólnej konferencji z z szefem Polski Razem Jarosławem Gowinem i liderem SP Zbigniewem Ziobrą, że opóźnienie w podaniu wyników wyborów samorządowych przez PKW pokazuje, że jest potrzeba "bardzo daleko idących zmian w Kodeksie wyborczym dotyczących przeprowadzania wyborów". Dodał, że chodzi mu nie tylko o sprawę załamania się systemu informatycznego, że także "wiele innych wiadomości wskazuje na to, że jest naprawdę źle".
Po niedzielnych wyborach samorządowych wystąpiły problemy z systemem informatycznym, z którego korzysta PKW, opóźniając podanie pełnych wyników. Niektóre terytorialne komisje wyborcze nie mogą przekazywać protokołów komisarzom wyborczym, którzy przesyłają dane PKW.
"Jeżeli chodzi o to, że PKW nie ma do siebie żadnych pretensji, to dobre samopoczucie tych pań i panów jest nam znane, tylko że fakty wskazują na coś, takiego, co nie powinno jednak podtrzymywać tego dobrego samopoczucia. Zapowiedziana jest kontrola NIK; mówi się o kontroli ABW. Ja sądzę, że i parlament powinien się tym zająć" - powiedział szef PiS.
Poinformował, że jego klub złoży wkrótce wniosek o powołanie w Sejmie specjalnej komisji. "Będziemy taki wniosek składać, czy on przejdzie - to jest inna sprawa" - dodał Kaczyński.
Szef PiS zapowiedział w poniedziałek ponadto złożenie w Sejmie projektu zmian w Kodeksie wyborczym. Mają dotyczyć one m.in. udziału samorządowców w lokalnych komisjach wyborczych, a także sposobu liczenia głosów przez PKW. "Sposób liczenia głosów musi być bardzo precyzyjnie opisany. To musi być tak, jak to było dokonywane w wielu krajach, gdzie byli obserwatorzy zagraniczni. Wszystkie karty są w jednym miejscu, wszyscy stoją dookoła, przewodniczący podnosi kartę, pokazuje na kogo głosowano i to jest zapisywane" - mówił lider PiS.
"Muszą też być bardzo poważne kary za fałszowanie wyborów. Taki człowiek musi wiedzieć, że spędzi lata w więzieniu i zapłaci ogromną grzywnę, taką, żeby pozbawić go majątku i będzie zawsze wyłączony z życia publicznego" - kontynuował. Kaczyński ocenił, że powinny też nastąpić radykalne zmiany personalne w PKW.
Podsumowując wybory samorządowe, w których - na mocy porozumienia między trzema partiami, kandydaci Solidarnej Polski i Polski Razem startowali z list PiS - Kaczyński powiedział, że "zjednoczenie przyniosło sukces".
"Bardzo się cieszymy, że nasze zjednoczenie przyniosło sukces; wszystko wskazuje na to, że wygraliśmy te wybory i że to jest pierwszy krok ku temu, by w Polsce doszło do bardzo daleko idących zmian" - powiedział Kaczyński.
Zaznaczył, że choć PiS i jego sojusznicy są "uradowani" wyborczym zwycięstwem, to nie będzie ono dla nich demobilizujące. "Wiemy, że przed nami jest bardzo, bardzo dużo pracy" - zaznaczył.
Kaczyński podkreślił, też, że kandydatów PiS w II rundzie wyborów "jest niespodziewanie dużo, nawet w miejscach, gdzie na to nie liczyliśmy".
Z kolei Ziobro przekonywał, że wynik wyborczy potwierdził, że współpraca SP i PR z PiS "ma sens". Według Gowina o zwycięstwie przesądziło "przełamanie w wielkich miastach". "Skończył się czas bezwzględnej dominacji Platformy w dużych miastach (...)Coraz więcej umiarkowanych wyborców dostrzega, że to zjednoczona prawica ma lepszy program dla Polski" - powiedział szef PR.
Z sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsatu wynika, że w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskał 31,5 proc., PO - 27,3 proc., PSL - 17 proc., a SLD Lewica Razem - 8,8 proc. PO i PiS wygrały w po ośmiu województwach.
Pytany o koalicje jakie PiS mogłoby zawierać w sejmikach wojewódzkich Kaczyński powiedział, że jego partia jest nastawiona "na koalicje, które zapewnią, że będzie to władza uczciwa". "Nas koalicje, z tymi, którzy tolerują nadużycia, z nadużyć zrobili sposób funkcjonowania w życiu publicznym nie interesują" - podkreślił.
Przypomniał, że obowiązuje zarządzenie z 2001 roku Rady Politycznej PiS o zakazie zawierania koalicji z SLD. Szef PiS podkreślił, że w wielu miejscach była możliwa dobra współpraca z lokalnymi działaczami PO. "Jesteśmy otwarci" - powiedział.
Kaczyński stwierdził też, że gdyby PiS w wyborach parlamentarnych uzyskało wynik 31,5 proc. nie oznacza to możliwości samodzielnych rządów, jednak już niewiele brakuje. Zaznaczył, że partie uzyskują w wyborach samorządowych zawsze niższe wyniki niż w wyborach do Sejmu. Według niego, świadczą o tym m.in. wyniki wyborów samorządowych z 2010 r. i parlamentarnych z 2011 r. "Tamta różnica wyniosła 7 proc. 31,5 proc. plus 7 to jest 38,5 proc. (...) To jest za mało, by wygrać wybory i mieć samodzielną większość, ale pozostaje naprawdę niewiele - jeszcze tylko parę procent" - powiedział prezes PiS.