Spieramy się o jeden spot, tymczasem współczesna kultura masowa jest jedną wielką promocją homoseksualizmu.
04.11.2014 13:36 GOSC.PL
Niedawne protesty przeciw promocji związków homoseksualnych w TVP dotyczyły głównie złamania prawa przez publiczne medium. Mam jednak wrażenie, że wszyscy skupili się na drzewie, umknęło nam zaś, że wokół wyrósł las. Spieramy się o spot reklamowy, który w gruncie rzeczy powiela to, co oglądamy codziennie (także w TVP): w filmach, serialach, informacji i publicystyce.
Nie jest wielką przesadą stwierdzenie, że współczesna kultura masowa jest jedną wielką promocją homoseksualizmu. Czy ktoś widział na ekranie postać geja lub lesbijki ukazaną w negatywnym świetle? Pytanie retoryczne. Od romantycznych komedii po psychologiczne dramaty, osoby homoseksualne zawsze są prezentowane tak, by widz zapałał do nich sympatią. Gej to zazwyczaj dobra dusza, ratująca fatalny „tradycyjny związek”, lesbijka jest osobą inteligentną, subtelną i wrażliwą. Przemoc, gwałt i konflikt niezmiennie dotyczą relacji damsko-męskich. Pary homoseksualne żyją zgodnie i spokojnie. Idyllicznie.
Oczywiście, nie zawsze i nie wszędzie. Jeśli akcja dzieje się w Polsce lub innym kraju, gdzie dominują tradycyjne wzorce kulturowe, idylla ta jest zakłócana przez opresyjne otoczenie, które nie chce zaakceptować odmienności. Brutalny świat hetero depcze piękne i czyste relacje homo. Ileż na ten temat napisano scenariuszy, ile nakręcono wzruszających scen. Ile nagród zebrały takie filmy, ilu aktorów zdobyło dzięki nim popularność.
Etap krzewienia tolerancji już dawno mamy za sobą. Nawet akceptacja to za mało. Dziś słyszymy zewsząd, że związki homoseksualne są… lepsze, szczęśliwsze, oczywiście bardziej partnerskie, bliższe ideału. Lojalne i wierne. W sukurs kulturze idzie nauka. Tylko w tym roku kilkakrotnie zasypywani byliśmy badaniami, które miały jakoby obalać ostatnie „stereotypy”, dotyczące związków jednopłciowych. Metodologia prowadzenia tych badań urąga co prawda elementarnym naukowym standardom, ale kto by się tym przejmował (skoro są akademicy, którzy chcą je firmować). Ważne, by mieć podręczny zestaw „danych”, które można potem cytować.
Tak wygląda dziś kontekst kulturowy, w jakim pojawił się spot promujący związki homoseksualne. To nie ocena, a jedynie opis sytuacji. Mamy do czynienia z doskonale zorganizowanym, wpływowym środowiskiem, które w dużej mierze decyduje o obliczu współczesnej kultury i z łatwością osiąga kolejne cele. Spot to jedynie szczebelek w drabinie. Na jej końcu jest legalizacja związków homoseksualnych ze wszystkimi tego konsekwencjami. Panie, panowie, wy to wiecie i my to wiemy, przestańcie nas więc wreszcie szantażować nietolerancją. Nie uchodzi.
Piotr Legutko