Synod nie był był spokojną wymianą poglądów, ale walką duchową - pisze "Gość Niedzielny" na okładce kolejnego numeru.
Raban w Kościele [ks. Tomasz Jaklewicz
]
Synod o rodzinie został zdominowany przez problem duszpasterstwa osób żyjących poza małżeństwem. Większość biskupów sprzeciwiła się wizji kierowania się miłosierdziem kosztem prawdy. Kościół ma być szpitalem, ale takim, który nie tylko pociesza, ale leczy.
Końcowy dokument synodu jest znakiem Bożego prowadzenia. Biskupi zrobili raban na synodzie. Zaproponowali konkretną drogę. Mamy teraz rok na spokojną rozmowę, modlitwę, rozeznanie. Być może to zamieszanie jest nam potrzebne, byśmy się obudzili, byśmy jako katolicy poczuli większą odpowiedzialność za Kościół.
Doświadczenie ostatnich 100 lat uczy, że w zderzeniu z nowoczesnością ostały się i kwitną tylko te wspólnoty chrześcijańskie, które strzegą jasnych, dogmatycznych i moralnych granic. Te wspólnoty, które te granice zaczęły rozmywać, są coraz słabsze i umierają. George Weigel w tym kontekście pyta: „Dlaczego katoliccy liderzy, którzy zdobyli największą prasę podczas synodu, z kard. Walterem Kasperem na czele, tego faktu nie zauważyli? Dlaczego promują oni wzory przyjęte przez umierające wspólnoty liberalnego protestantyzmu? I co z tymi, którzy dobrze przerobili tę lekcję? Czy potrafią oni znaleźć nowe duszpasterskie strategie adresowane do konkretnych ludzi w trudnym położeniu bez kompromisu wobec prawdy?”. Do tych pytań trzeba będzie wracać.
Otwarty
od 2 tysięcy lat
O owocach synodu biskupów z abp. Stanisławem Gądeckim rozmawiają ks. Tomasz Jaklewicz
i ks. Piotr Studnicki.
- Dzisiaj jestem zadowolony z wydźwięku dokumentu końcowego synodu. W porównaniu z tekstem roboczym nastąpiła w nim znaczna poprawa. Poszerzono część pierwszą, zawierającą diagnozę stanu współczesnej rodziny. Pokazano pozytywne aspekty małżeństwa i rodziny oraz uzupełniono opis zjawisk negatywnych. Dzięki temu pierwszy rozdział nabrał o wiele bardziej kompletnego charakteru. Drugi rozdział był najsłabszy, dlatego został w całości odrzucony. W jego miejsce wprowadzono Ewangelię rodziny. (...) Rozdział trzeci, w którym mowa jest głównie o związkach nieregularnych, został poprawiony w grupach językowych tak, że teraz jest do przyjęcia. Tekst roboczy posłużył się dwoma wytrychami: zasadą stopniowości oraz analogią do ziaren prawdy rozsianych w różnych kulturach i religiach. Te dwie zasady odniesiono do wszystkich nieregularnych sytuacji, sugerując, że są w nich „elementy” małżeństwa. Podczas prac w grupach ojcowie synodalni skrytykowali takie podejście. Uznali, że te dwie zasady są wzięte z innego kontekstu i nie można ich odnosić do małżeństwa - mówi abp Gądecki.
In vitro zahamowane [Bogumił Łoziński]
Projekt Ministerstwa zdrowia regulujący kwestie in vitro spotkał się z tak miażdżącą krytyką innych resortów, że w tej kadencji Sejmu prawdopodobnie w ogóle nie będzie przyjęty.
Forsując projekt wbrew opinii części ministerstw, premier Kopacz narazi się na konflikt w rządzie i w koalicji. A jeśli ustawa trafi do Sejmu, będzie przedmiotem gorącej debaty, w której uczestniczyć będą nie tylko posłowie, ale przede wszystkim podzielona w tej sprawie opinia publiczna. Dlatego podjęcie tego tematu w roku wyborów będzie krokiem bardzo ryzykownym.
Trudny problem [Andrzej Grajewski]
Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego podjęła decyzję, aby zbadać całą dokumentację zgromadzoną na swój temat w zasobach IPN. Efekty pracy zostały przedstawione w książce, która jest przykładem mądrego rozliczenia się z przeszłością.
Publikacje prasowe na temat uwikłania jezuitów we współpracę z bezpieką sugerowały, że problem był udziałem znacznej grupy zakonników. Dokładne badania wskazują na rzeczywisty wymiar tego problemu. „W 1945 roku było nas w prowincji ponad 350” – mówił na zakończenie konferencji o. Ziółek. „Od tamtego czasu do roku 1989 przewinęło się przez naszą prowincję ponad 820 osób. W sumie daje to 1170 osób. 42 osoby współpracujące to niecałe 4 proc. To pokazuje skalę tego problemu”.
Jak wspomina o. Ziółek, poruszające były rozmowy z tymi, których to zło dotyczyło. Poruszające zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i negatywnym.
Nogi na ziemi, ręce w górze [Szymon Babuchowski
]
W sercu Łodzi, przy kościele jezuitów, spotyka się wspólnota wymykająca się prostym definicjom. Doświadczenia Odnowy w Duchu Świętym łączy z duchowością ignacjańską. Jej członkowie modlą się za swoje miasto, chodzą do więzień i szpitali, ewangelizują na ulicach śpiewem i tańcem, wspierają modlitwą inne wspólnoty, przyjmują też intencje przez internet i telefon. „Jeśli potrzebujesz wsparcia modlitewnego – jesteśmy dla Ciebie” – piszą na swojej stronie internetowej.
Nazywają się Mocni w Duchu, ale nie jest to bynajmniej przejaw pychy. Przeciwnie: – Jesteśmy na tyle mocni, na ile słabi – pokładający nadzieję w Panu – tłumaczą członkowie wspólnoty.
jdud