Jednym z elementów demokracji bezpośredniej, wprowadzonym przez Traktat Lizboński było prawo inicjatywy obywatelskiej. Skorzystało z niego wielu Europejczyków, wspierając inicjatywę „One of Us” (Jeden z nas), której celem było zablokowanie finansowania z budżetu Unii Europejskiej aborcji i doświadczeń na ludzkich embrionach.
W całej Unii zebrano pod projektem blisko 2 miliony podpisów. Komisja Europejska jednak projekt odrzuciła, nie dopuszczając, aby zajął się nim parlament europejski. Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, gdzie odwołali się inicjatorzy tej akcji. Rozstrzygnięcia możemy się spodziewać w przeciągu kilku miesięcy. Kwestia dalszych losów tej inicjatywy wróciła wczoraj podczas przesłuchania Fransa Timmermansa, kandydata na pierwszego wiceprzewodniczącego nowej Komisji Europejskiej.
Pos. Kazimierz Ujazdowski (PiS) zadał mu pytanie dotyczące inicjatywy "One of Us", która – jak stwierdził - znakomicie wykorzystała prawo obywateli do inicjatywy prawodawczej w Unii Europejskiej, ale nie trafiła pod obrady parlamentu. Timmermans bronił wprawdzie decyzji poprzedniej Komisji ale jednocześnie wyraził pogląd, że inicjatywy obywatelskie nie powinny być całkowicie odrzucane.
W jego opinii nawet jeśli Komisja nie podziela poglądów obywateli powinna umożliwić debatę nad postawionymi kwestiami w instytucjach europejskich. Jak nam powiedział pos. Ujazdowski, „będziemy trzymać za słowo Pana Timmermansa, gdyż nie możemy pozwolić, aby zmarnowany został potencjał, jaki ujawnił się podczas zbierania podpisów tą pod inicjatywą ".
Andrzej Grajewski