W Paryżu zmarł wybitny rzeźbiarz Igor Mitoraj - podała w poniedziałek włoska agencja Ansa, powołując się na informacje z Pietrasanta w Toskanii. Światowej sławy artysta miał tam pracownię.
Artysta przez wiele lat dzielił czas między stolicę Francji a Pietrasanta, w pobliżu miejsc wydobycia marmuru kararyjskiego, gdzie założył pracownię w 1983 roku. To tam, koło Carrary, powstały jego monumentalne dzieła z białego marmuru.
We Włoszech cieszył się ogromnym uznaniem i był uważany za jednego z najwybitniejszych artystów na świecie.
Igor Mitoraj urodził się 26 marca 1944 roku w Oederan w Niemczech. W Polsce mieszkał od zakończenia wojny. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie duży wpływ na jego twórczość wywarł Tadeusz Kantor, o czym przypominają włoskie media. Studiował następnie w Paryżu. W 1968 roku postanowił pozostać za granicą.
Pierwszą wystawę w stolicy Francji miał w 1976 roku. W kolejnych latach prezentował swe dzieła na weneckim Biennale, we Florencji, w Lozannie i w Krakowie. Łącznie na całym świecie odbyło się około 120 jego wystaw.
Od maja na Polu Cudów w Pizie można oglądać wielką ekspozycję jego prac. Po raz pierwszy w tym słynnym miejscu, niedaleko Krzywej Wieży, wystawiono dzieła współczesnego artysty.
Wystawa „Anioły” koło katedry uświetnia 950. rocznicę położenia kamienia węgielnego pod jej budowę. Zaprezentowano około 100 prac artysty; oprócz tych monumentalnych z brązu jest też 50 dzieł z gipsu, zebranych po raz pierwszy. Są rysunki oraz - także po raz pierwszy - obrazy z ostatnich lat. Wystawa będzie otwarta do 15 stycznia przyszłego roku.
Włoskie media zwracają uwagę na szczególne znaczenie faktu, że to prace Mitoraja, twórcy wielu dzieł stworzonych dla obiektów sakralnych na świecie, uświetniły jubileusz katedry w Pizie. W Warszawie rzeźbiarz wykonał drzwi do kościoła jezuitów przy ulicy Świętojańskiej, a w Rzymie 6-metrowej wysokości wrota do bazyliki Santa Maria degli Angeli e dei Martiri.
Wielkim wydarzeniem we Włoszech była ogromna wystawa dzieł Mitoraja w Dolinie Świątyń w Agrigento na Sycylii w 2011 roku.
W 2007 roku rzeźba artysty - figury Maryi i Archanioła Gabriela - trafiła do zbiorów Muzeów Watykańskich. Rzeźba ta została wykonana specjalnie na wystawę „Madonna w sztuce współczesnej”, którą w 2003 r. diecezja rzymska zorganizowała z okazji 25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II. W rozmowie z PAP Mitoraj wyraził wówczas ogromną satysfakcję, że jego praca znalazła się w papieskich zbiorach.
Profesor Antoni Janusz Pastwa z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, rzeźbiarz i pedagog o zmarłym 6 października w Paryżu w wieku 70 lat Igorze Mitoraju:
"Mitoraj budzi emocje. Szczególnie w naszym kraju, gdzie bywał często spychany na bok jako klasyk. Zarzucając mu, że jego praca nie wnosi do sztuki nic nowego. Jednak zrobił on niezwykle ważną rzecz: realizacje w przestrzeniach publicznych. Widziałem jego prace w bardzo prestiżowych miejscach, o których polski twórca może pomarzyć. Miał wystawę w Warszawie, różnie odbieraną, ale trzeba przyznać, że te jego twarze o różnej skali to jest coś bardzo +jego+, coś osobistego" - powiedział Pastwa PAP.
"Znalazł sobie piękną, niewykorzystaną niszę - coś, co możemy określić +pięknem+, do którego mamy dziś różny stosunek, różnie jest ono pojmowane. W jego wypadku, trudno powiedzieć, że to nie jest piękna forma" - dodał.
Pastwa zwrócił także uwagę na szczególny charakter prac Mitoraja i ich funkcjonowanie w przestrzeni publicznej. "Widziałem jego prace przy British Museum w Londynie czy w Hadze - wspaniale usytuowaną głowę, pięknie organizującą przestrzeń - dziwna, czarna forma twarzy, zsuwająca się do morza. Dodawała temu otoczeniu jakiegoś szczególnego, nostalgicznego klimatu. Zazdrościłem mu tego. Twarz, ustawiona na rynku krakowskim też wspaniale działa. Więcej takich dopełnień! Aktualnie dopełniamy przestrzeń publiczną kiczem i wszyscy sobie z tego zdają sprawę" - zauważył.
"Jego sztuka znalazła tylu inwestorów, którzy zabiegali o realizowanie jego projektów. One nawiązują do antyku, do sprawdzonej formy. To jest forma piękna, co do tego nie ma wątpliwości. On dodał do niej własny, mitorajowski sznyt. Czasem mu się wyrzuca, że to greckie. A to nie greckie jednak, tylko mitorajowskie. Moim zdaniem on wypełnił potrzebę piękna. Zachwycamy się piękną architekturą, powinniśmy zachwycać się także rzeźbą w przestrzeni publicznej" - podkreślił rzeźbiarz.