Niewielu wie, że tuż pod wierzchołkiem Babiej Góry przez lata działało schronisko. Dziś można spotkać już tylko ruiny pozostałe po dawnym domu. Czy są szanse na odbudowę obiektu na południowych stokach Królowej Beskidów?
Schronisko znajdowało się na wysokości 1616 m.n.p.m. i nosiło nazwę Schroniska pod Głodną Wodą. Był to najstarszy tego typu obiekt turystyczny w Beskidzie Żywieckim. Zbudowany przez niemieckie Beskidenverein (Towarzystwo Beskidzkie) w 1904 i otwarty w 1905 budynek - choć nieduży - miał ogromne znaczenie w historii turystyki beskidzkiej. Jak pisał w swoim tekście Ryszard M. Remiszewski:
Dla jednych było małą fortecą z małymi podwójnymi okienkami, drzwiami wzmocnionymi żelazem, równie solidnym dachem i piorunochronem, dla innych wcieleniem niemieckiego „Drang nach Osten”, które nie tylko w polityce było eksponowanym hasłem, ale także - jak się okazało - nie było obce turystyce.
Przełom XIX i XX wieku to okres intensywnej turystycznej eksploatacji rejonu Babiej Góry. Na jej stokach rywalizują ze sobą niemieckie towarzystwo Beskidenverein i polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Pierwszy szlak na Babią został wytyczony przez niemieckich znakarzy już w 1894 r. i prowadził ze Słonej Wody w orawskiej Polhorze na Diablak. Przez długie lata, aż do lat 30. XX wieku trwała niemiecko-polska "wojna na pędzle" - znakarze obu towarzystw zamalowywali znaki konkurencji, a praktyka ta zaczęła się od zniszczenia polskich tablic w 1906 r.
Schronisko na Babiej na starej pocztówce Pierwsze niemieckie plany budowy schroniska dotyczyły Markowych Szczawin, jednak działacze Beskidenvereinu nie dostali zezwolenia na taką lokalizację. W związku z tym wydzierżawili od Lasów Państwowych teren na południowych stokach góry, w naturalnej niecce, powyżej górnej granicy lasu, na wysokości 1616 m.n.p.m.
Na tym terenie stanął murowany budynek z piaskowca, na wysokiej podmurówce. Budynek szczegółowo opisuje w swoim tekście Remiszewski:
Na parterze znajdowała się kuchnia, pokój dla obsługi, izba gościnna na 30 i weranda na 20 miejsc oraz sanitariaty. Pokoje do spania znajdowały się na piętrze, było ich 4: jeden dla pań z 3 łóżkami, w pozostałych znajdowały się sienniki po 4 w każdym, z czasem dodano łóżka piętrowe. Wszystkie pomieszczenia obłożono drewnianą boazerią, która miała chronić przed zimnem. Nie na wiele się to zdało, w zimie był taki ziąb, że spać się nie dało. Niewiele pomagało ogrzewanie piecami szamotowymi. Dlatego gospodarze wybudowali sobie obok niewielki drewniany budynek, w którym przebywali zimą. Wielką atrakcją schroniska była oszklona weranda, z której roztaczał się przepiękny widok na Tatry, Małą Fatrę i Orawę. Niestety, pod nią znajdowała się obórka, w której trzymano dwie krowy i drób. Dlatego nieraz zdarzało się, że goście skarżyli się na dochodzące z dołu zapachy. Wodę do schroniska doprowadzono rurociągiem ze źródła Głodna Woda. Obok budynku znajdowała się jeszcze niewielka szopa gospodarcza, stacja meteorologiczna i krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem, otoczony drewnianym płotkiem.
Bez wątpienia schronisko pod Babią Górą było najatrakcyjniej usytuowanym obiektem turystycznym w Beskidach, a przez długie lata było też jednym z najwyżej położonych schronisk w Karpatach poza Tatrami. Choć w 1906 r. na Markowych Szczawinach Towarzystwo Tatrzańskie wybudowało polskie schronisko, to jednak schronisko pod Głodną Wodą oferowało znacznie ciekawsze widoki. Pomimo tego zdecydowana większość jego gości to turyści niemieccy. Polacy rzadko zapuszczali się do obiektu Beskidenvereinu.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości budynkiem jeszcze przez jakiś czas administrowali Niemcy. W roku 1936, na skutek procesu między niemieckim towarzystwem a Lasami państwowymi doszło do przejęcia budynku przez Polaków po wypłaceniu Niemcom odszkodowania. Odtąd aż do wybuchu II wojny, obiektem zarządzała Spółdzielnia „Leśnik”.
Wojciech Teister