Pod płaszczykiem manifestacji propalestyńskich w Niemczech, Francji czy Austrii dochodzi do antyżydowskiej agresji.
24.07.2014 15:04 GOSC.PL
Przed ambasadą Izraela w Warszawie zgromadziło się kilka dni temu kilkanaście osób protestujących przeciwko interwencji w Strefie Gazy. Choć wyraźnie skandowane hasło „Gazu, gazu, stop agresji” było przerażające, Żydom w Polsce nie grożą prześladowania. Inaczej, niż na zachodzie Europy.
Niemcy – w Berlinie podczas antyizraelskiej manifestacji policja musiała ratować Żyda przed atakami protestujących. W Getyndze uczestnicy protestów zaatakowali proizraelską kontrmanifestację. Podczas innych pikiet, słychać było hasła takie, jak „Hamas, Hamas, Żydzi do gazu”, „Precz z Izraelem” i „Śmierć Izraelowi”.
Francja – w żydowskiej dzielnicy Sarcelles pod Paryżem manifestujący na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie palili samochody, zdemolowali sklep z koszernym jedzeniem i próbowali zaatakować synagogę, którą obroniła żydowska bojówka.
Austria – podczas towarzyskiego meczu piłkarskiego między francuską drużyną OSC Lille a Maccabi Haifą na boisko wtargnęli widzowie z flagami Palestyny i skopali dwóch piłkarzy z Izraela.
Tego się już nie da ukryć: na zachodzie Europy dochodzi do eskalacji antysemickich nastrojów. Co prawda „obrońcy Palestyny” twierdzą, że są przeciwni „syjonizmowi”, jednak trudno uznać, że ktoś, kto na Bliskim Wschodzie popiera terrorystów z Hamasu, a w Europie próbuje podpalić synagogę, nie był antysemitą. Co prawda prym wiodą wśród nich imigranci z państw muzułmańskich, ale nie tylko oni biorą udział w tych manifestacjach. Wśród wrogów Izraela jest wielu rdzennych Europejczyków, politycznie przede wszystkim ze skrajnej lewicy widzącej w działaniach Izraela przedłużenie polityki USA, które, tradycyjnie, uznają za swojego największego wroga.
Konflikt izraelsko-palestyńskiego jest długi i szalenie skomplikowany. Także Izrael ma w tej kwestii wiele na sumieniu. Jednak „antysyjoniści” patrzą na ten problem zero-jedynkowo, traktując Izrael jako zbrodniarza, który bombarduje biedne Palestyńskie dzieci, odgrodzone murem z drutem kolczastym. Niestety nie widzi tego, że przed postawieniem muru o wiele częściej palestyńscy terroryści wysadzali się na terenie Izraela, zabijając przy tym żydowskie dzieci. Teraz, mając mniejsze możliwości przeprowadzania tego typu ataków, próbują dosięgnąć Izrael za pomocą rakiet wystrzeliwanych z terenów Strefy Gazy. Zbudowali sobie z mieszkańców tego przeludnionego rejonu żywe tarcze, za którymi tchórzliwie bronią się przed izraelskimi atakami. Konfliktu nie da się szybko rozwiązać, ponieważ Izrael nie ma z kim rozmawiać – Hamas to ekstremiści, którzy chcą „zepchnięcia Izraela do Morza Śródziemnego”. Nawet zatwardziały antysemita powinien rozumieć, że Izrael nie może się na to zgodzić.
Prohamasowskie i antysemickie manifestacje w Europie nie służą pokojowi: to pikiety w obronie terrorystów, z którymi Izrael musi walczyć.
Stefan Sękowski