Na stronie internetowej www.tatromaniak.pl członek Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Andrzej Maciata opublikował kilka bardzo ważnych uwag dla osób wybierających się w najwyższe polskie góry, w których w ostatnich dniach zanotowano kilka poważnych wypadków (w tym śmiertelnych), a także przypadków skrajnej nieodpowiedzialności oraz niefrasobliwości.
21.07.2014 08:17 GOSC.PL
Oto ten tekst:
Ludzie, zlitujcie się:
- prognozy się sprawdzają;
- jak grzmi w oddali, to zaraz będzie burza i będzie padał deszcz, nie minie nas, nie przejdzie bokiem, a piorun może nas porazić;
- jak spadnie deszcz, robi się ślisko i można spaść w przepaść i się zabić;
- w górach warunki pogodowe zmieniają się błyskawicznie, w pogodny dzień może przyjść mgła;
- jak przyjdzie mgła, to nic nie widać i można zabłądzić;
- jak jest noc, to robi się ciemno i zimno;
- gdy miną godziny popołudniowe, to czas zawracać, a nie przeć bezmyślnie dalej;
- śmigłowiec nie lata we mgle i w nocy;
- ratownicy nie są supermenami, którzy w momencie zawiadomienia teleportują się obok was.
Ludzie, zlitujcie się, dajcie nam szansę was uratować!!!!
Niestety, w Tatry (i to na tak eksponowane szlaki, jak Orla Perć) wciąż wybierają się osoby kompletnie nieprzygotowane ani kondycyjnie, ani odzieżowo. Niczym dziwnym nie jest już dzisiaj widok kobiet w szpilkach lub mężczyzn w sandałach, kilka dni temu TOPR-owcy spotkali nawet bosego turystę.
Wielu ceprom wydaje się, że można bez choćby minimalnej aklimatyzacji w pierwszym dniu po przyjeździe na urlop do Zakopanego od razu iść na Rysy lub na Kozi Wierch. Wychodząc przy świetnej, słonecznej pogodzie, nie zdają sobie sprawy, że w ciągu kilkudziesięciu minut mogą nadciągnąć ciemne chmury, z których lunie deszcz. Nie mając elementarnej znajomości wysokich gór nie przewidują, że powyżej 2 tysięcy metrów nad poziomem morza śnieg leży przez całe lato. O takim „drobiazgu”, jak zakaz schodzenia z oznakowanych szlaków turystycznych, nie ma co wspominać.
Nic dziwnego, że narażający swoje życie i zdrowie w akcjach ratunkowych TOPR-owcy załamują ręce nad głupotą ludzi, którym muszą śpieszyć z pomocą o każdej porze roku oraz doby. To właśnie z poczucia bezsilności i bezradności zrodził się zacytowany wyżej apel jednego z nich.
Warto na koniec przypomnieć numery TOPR: alarmowy - 985, ratunkowe - 48 601 100 300, 48 1820 63 444.
Jerzy Bukowski