140 gatunków w azylu. Znany z polskiego godła potężny ptak jest przygotowywany do wypuszczenia na wolność w Leśnym Pogotowiu w Mikołowie. To bielik.
Pół wieku temu w całej Polsce żyło zaledwie 50 par tych ogromnych ptaków, których rozpiętość skrzydeł sięga 2,2 m. Nawet jeszcze kilkanaście lat temu ornitolodzy byli zgodni: bielik to gatunek ginący. Teraz jest już z nim znacznie lepiej. Jego liczebność rośnie. Z początkiem nowego tysiąclecia bieliki wróciły też, po bardzo długiej nieobecności, na Górny Śląsk. Na leczenie do mikołowskiego Leśnego Pogotowia przy Nadleśnictwie Katowice bielik został przywieziony z północy naszego regionu, spod Lublińca. – Najprawdopodobniej został otruty przez człowieka – mówi Jacek Wąsiński, twórca ośrodka. – Jak to?! – nie dowierzamy. Pan Jacek tłumaczy, że z powodu apetytu na ryby bieliki są bardzo nielubiane przez właścicieli stawów. – Hodowcy ryb wykładają czasem trutki na wydry, lisy, norki. Tym razem zatruł się też bielik... Człowiek często nie potrafi się dzielić – ocenia. Na szczęście w Leśnym Pogotowiu bielik doszedł do siebie. – Wkrótce będziemy go wypuszczać – zapowiada J. Wąsiński. To już kolejny taki przypadek. Bieliki były leczone w Mikołowie także w zeszłym roku i też zostały wypuszczone na wolność. Widok tego majestatycznie szybującego na niebie drapieżnika robi wielkie wrażenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak