Zarzut naruszenia nietykalności cielesnej postawiła prokuratura w Szamotułach (Wielkopolskie) księdzu z Obrzycka, który podczas mszy miał uderzyć w twarz dziesięciolatka. Kapłanowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub rok więzienia.
Do zdarzenia doszło 7 lutego podczas rozdawania komunii w kościele w Piotrowie. Zdaniem rodziców dziecka i według świadków kapłan miał chłopca uderzyć. Ksiądz twierdzi, że jedynie odsunął dziecko, które chciało schylić się po upuszczoną przez niego hostię.
Jak poinformował w czwartek PAP prokurator rejonowy w Szamotułach Michał Franke, ksiądz nie przyznał się do winy. Kapłan został przesłuchany, przesłuchano również świadków zdarzenia.
"Podejrzany przedstawił swoją wersję zdarzenia, wynika z niej, że nie uderzył pokrzywdzonego, tylko go odepchnął w celu ochrony hostii przed sprofanowaniem. Według niego, ten gest mógł zostać błędnie odczytany przez pokrzywdzonego i przez świadków" - powiedział PAP Franke.
Postanowienie o wszczęciu dochodzenia zostało wydane po zawiadomieniu ojca małoletniego pokrzywdzonego. Kapłan w zamieszczonym w internecie i odczytanym w kościele oświadczeniu bronił się przed oskarżeniami o uderzenie dziecka.
"W czasie rozdawania komunii św. upuściłem komunikant, który spadł na posadzkę. Schyliłem się szybko, by nikt nie nadepnął, by nie doszło do profanacji. Schyliło się również dziecko, które odsunąłem ręką, by osobiście podnieść Najświętszą Hostię. To był mój obowiązek jako szafarza sakramentu, obowiązek wynikający z prawa kanonicznego, które nakazuje szafarzowi troskę o najdrobniejszą cząstkę konsekrowanej Hostii" - napisał ksiądz w oświadczeniu.