Wiesz, że sojusz polsko-amerykański jest nic nie warty. Jest szkodliwy, bo daje poczucie bezpieczeństwa – miał powiedzieć minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w rozmowie z Jackiem Rostowskim.
Kolejny fragment nagrań, publikowanych przez „Wprost”, odczytano w Radiu Zet.
Jeden z nich dotyczy - jak mówiła prowadząca program Monika Olejnik - rozmowy min. Sikorskiego i b. ministra finansów Jacka Rostowskiego. Szef MSZ mówił o relacjach z USA.
"Minister Sikorski mówi tak: wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic nie warty, jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa - oznajmia Sikorski, jego towarzysz, czyli minister Rostowski, dopytuje się dlaczego" - czytała na antenie dziennikarka. "(...) skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super (...), dalej jest o mentalności Polaków. Sikorski: problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę; Jacek Rostowski: taki sentymentalizm; Sikorski: taka murzyńskość" - czytała Olejnik.
Kolejny fragment nagranej rozmowy Sikorskiego i Rostowskiego ujawniono w niedzielę w TVN24. Dotyczy on PiS i jego wiceprezesa Antoniego Macierewicza.
Sikorski - podała stacja, powołując się na materiał "Wprost" - mówi o możliwości powołania "komisji specjalnej w sprawie Macierewicza".
"Ty, ja uważam, że można zaj.... PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza - mówi minister spraw zagranicznych. - No, a co innego jest dzisiaj? - pyta Rostowski. - No taaak. Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach prokuratorskich, jest miażdżące. Można zrobić im dwuletni cyrk. I niech oni się tłumaczą. Tam są straszne rzeczy. Wiem, bo byłem przy tym. Rostowski: dobrze, tylko trzeba namówić. Musisz Donalda namówić (...). Sikorski: Donald się waha, ale lekko za. Powiedział: niewykluczone. (...) No tak, bo to jest skandal (...). To jest ewidentny +deal+ Seremeta z Tuskiem" - cytowało fragmenty nagrań TVN24.
Skomentujemy sprawę po opublikowaniu całości nagrań - powiedziała w niedzielę PAP rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Redaktor naczelny "Wprost" opisał źródło, z którego pozyskano nagrania, jako "biznesmena", ale osoba ta nie jest tożsama z tą/tymi, które dokonały nagrania.
Michał Majewski, dziennikarz tygodnika, napisał na Twitterze, że "tam są wyciągnięte bardzo osobiste sprawy ofiar katastrofy smoleńskiej". Sylwester Latkowski zastrzegł jednak, że nagrania nie będą opublikowane w całości - nie zostaną bowiem ujawnione żadne wątki dotyczących życia prywatnego nagranych osób.
Tymczasem w nowym numerze "W Sieci" tło afery podsłuchowej opisywane jest tak: "Sfrustrowany major Biura Ochrony Rządu podejrzewany o powiązania z Rosjanami plus restauracja znajdująca się pod ich operacyjną kontrolą. Do tego dziennikarz specjalizujący się w przeciekach z rozmaitych służb i tygodnik dramatycznie walczący o przetrwanie, z naczelnym próbującym uciec od gangsterskiej przeszłości. W tle polityczne motywy PSL i Bronisława Komorowskiego. To właśnie ta mieszanka doprowadziła do wybuchu i ujawnienia nagrań kompromitujących ekipę Donalda Tuska."
Przeczytaj komentarz: Kto zyskał?
jdud /wpolityce.pl/PAP