Wyobrażam sobie, że konflikt między prawem państwowym a moim sumieniem dotyczy mnie i od razu czuję niepokój, złość, strach i inne takie paskudne uczucia. No bo jak je nie odczuwać, kiedy nakazuje się człowiekowi, aby świadomie plunął w twarz własnemu Bogu?
Usłyszawszy wiadomość o zarzutach wobec lekarza, który odmówił aborcji kobiecie oczekującej narodzin śmiertelnie chorego dziecka (nie wskazał również innej placówki, która by ją wykonała), nie mogę przestać myśleć o tej sprawie. Wyobrażam sobie, że konflikt między prawem państwowym a moim sumieniem dotyczy mnie i od razu czuję niepokój, złość, strach i inne takie paskudne uczucia. No bo jak je nie odczuwać, kiedy nakazuje się człowiekowi, aby świadomie plunął w twarz własnemu Bogu?
Jeśli w Polsce jest wolność wyznania, to znaczy, że mam konstytucyjne prawo wyznawać wiarę w mojego Boga. Wierzyć w Niego, to znaczy (między innymi) postępować zgodnie z jego nauką. Ta nauka wrasta w duszę wierzącego, tworząc z nią nierozerwalną całość. Nie jest więc możliwe (bez konsekwencji grzechu ciężkiego), aby na czas zawodowej pracy, odpoczynku, kolacji, spaceru ze znajomym, lub na jakikolwiek inną część dnia wyrwać sobie własnego Boga z duszy i serca! Nie można też, bez konsekwencji grzechu ciężkiego, powiesić go razem z płaszczem przed jakimikolwiek drzwiami, aby za chwilę wziąć go ze sobą z powrotem. Nie ma takiej możliwości! Jeśli się wierzy, to 24 godziny na dobę, a nie połowę dnia.
Ludzie, którzy wymagają, aby wierzący nie mieszał Bożej nauki z prawem państwowym, wymagają, aby świadomie odwrócili się od Boga, którego wyznają (konflikt sumienia…). Gdzie tu więc miejsce na wolność wyznania? Nie jest możliwym (bez konsekwencji grzechu ciężkiego) rano zachowywać Boże przykazania, a w godzinach pracy świadomie o nich zapominać; nie brać ich pod uwagę. Jeśli państwo tego wymaga od wierzącego, to pozbawia go prawa do wolności wyznania w czasie jego zawodowej pracy w państwowych placówkach.
Więc… albo wolność wyznania jest w Polsce realnym prawem, albo trzeba dopisać do konstytucji wyjaśnienia, które obejmą: nazwy państwowych placówek, w których prawo to nie obowiązuje; czas pracy lekarzy w ciągu doby, w którym muszą pozostawić swoją wiarę przed drzwiami gabinetu lekarskiego.
Anna Kościółek