W drugiej części swego pobytu w Betlejem 25 maja Franciszek nawiedził Grotę Narodzenia, a następnie udał się do Ośrodka Phoenix na terenie obozu dla uchodźców w Dhajszy, gdzie spotkał się z dziećmi, które znalazły tam opiekę.
W krótkim improwizowanym przemówieniu po hiszpańsku podziękował im za koncert, jaki przygotowały i wezwał je, aby nie dały się opanować przez przemocy, ale aby pracowały na rzecz pokoju i rozwoju swej ojczyzny. "Przemoc zwycięża się nie przemocą, ale pracą i pokojem" - dodał papież. Zapewnił swych małych słuchaczy, że będzie się za nich modlił i poprosił, aby oni modlili się za niego.
Po obiedzie z kilkoma rodzinami palestyńskimi Ojciec Święty pojechał do Groty Narodzenia w Betlejem, którą nawiedził prywatnie, bez udziału przedstawicieli mediów. Przebywał w niej kilkanaście minut, modląc się i zwiedzając miejsce narodzin Pana Jezusa. Stamtąd udał się do Ośrodka Phoenix na terenie obozu dla uchodźców w Dhajszy na spotkanie z dziećmi zarówno z tego obozu, jak i z kilku innych - w Aidzie i Beit Dżibrinie. Przybywającego Dostojnego Gościa witały transparenty w różnych językach, głoszące: "Chrześcijanie i muzułmanie żyją pod okupacją".
"Nasi dziadkowie zostali wypędzeni z domów, a my przyszliśmy na świat już pod okupacją, z murem przed nami" - powiedział, witając papieża po arabsku, jeden z młodych uchodźców. Podkreślił, że dlatego dzieci z Betlejem chcą "wykrzyczeć światu o trudnościach i cierpieniach narodu palestyńskiego". Przypomniał o jego bolesnych dziejach i życiu w kontenerach przysłanych przez ONZ. Wielokrotnie przewijało się słowo "Naqba", czyli dzień "katastrofy", wspominany co roku jako początek wypędzania dużej części Arabów palestyńskich z granic nowo powstałego w 1948 Państwa Izrael. Młody mówca często powtarzał to słowo, ale pojawiał się też arabski wyraz "salam" - pokój.
Jest to pragnienie wszystkich mieszkańców tego obozu, istniejącego od 1949 i liczącego obecnie ponad 3,5 tys. Palestyńczyków pochodzących z 45 wiosek na zachód od Jerozolimy i Hebronu.
Po tym poruszającym wystąpieniu chór dziecięcy wykonał kilka pieśni po włosku i arabsku, których papież uważnie i z zainteresowaniem wysłuchał. Obecni byli m.in. towarzyszący mu kardynałowie: Jean-Louis Tauran, Kurt Koch, Leonardo Sandri i Pietro Parolin. Po koncercie Ojciec Święty otrzymał od dzieci duży obraz z krajobrazem Ziemi Świętej. Potem po hiszpańsku podziękował wszystkim młodym uczestnikom spotkania za koncert, a jego słowa tłumaczył na żywo na arabski jeden z franciszkanów z Kustodii Ziemi Świętej. Wręczył również chórzystom drobny upominek.
"Przeczytałem wasze plakaty i zrozumiałem wasze przesłanie" - powiedział Franciszek w krótkim improwizowanym przemówieniu, którego początkowo nie przewidywano. Podziękował młodym śpiewakom za ich trud dodając, że "pięknie śpiewaliście". Nawiązując do wcześniejszych wystąpień zachęcił swych młodych słuchaczy, aby nie dali się opanować na całe życie przez przeszłość. "Pamiętajcie, że przemoc zwalcza się nie przemocą, ale wyłącznie pokojem" - zaapelował, niemal błagając, Ojciec Święty i dodał, że tylko pokój i praca "mogą wam zapewnić spokojną przyszłość". "Proszę Boga, aby wam błogosławił, będę się za was modlił i proszę was, abyście się modlili za mnie" - zakończył swą krótką wypowiedź papież.
Z ośrodka odjechał na lądowisko w Betlejem, skąd - żegnany przez prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa, burmistrz miasta Verę Baboun i inne osobistości - odleciał śmigłowcem do Izraela.