Rzecznik praw obywatelskich uważa, iż można ograniczać wpływ rodziców na naukę dzieci w szkole i przedszkolu - informuje "Rzeczpospolita".
Program "Równościowe przedszkole" wywołał kontrowersje wśród rodziców m.in. z powodu warsztatów, podczas których chłopcy i dziewczynki mieli być przebierani w ubrania przeznaczone nie dla swojej płci. Zaprotestowała przeciw niemu fundacja Rzecznik Praw Rodziców. W liście do MEN, rzecznika praw dziecka i przewodniczącego Komitetu Badań Pedagogicznych PAN fundacja zwróciła się o jego ocenę. Wskazała ponadto, że sprawą powinien się zainteresować rzecznik praw obywatelskich.
Prof. Irena Lipowicz w piśmie do szefowej MEN Joanny Kluzik-Rostkowskiej z 29 kwietnia odniosła się do zawartości programu. Wskazuje, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, że "konstytucja nie może gwarantować i nie gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie zgodna z przekonaniami rodziców".
Przytacza także wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który we wrześniu 2011 r. w sprawach dotyczących zakresu ingerencji państwa w proces edukacji w Niemczech i Danii uznał, że rodzice mają ograniczony wpływ na programy szkolne i "mogą edukować dzieci po szkole i w weekendy".
Prof. Lipowicz uważa, że „Równościowe przedszkole" nie narusza prawa rodziców, zawartego w art. 48 konstytucji, który głosi, że „rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami".
Przeczytaj komentarz: Wychowawcy po godzinach
Nasza sonda: Czy rzecznik praw obywatelskich powinien domagać się wycofania programu "Równościowe przedszkole"?
PAP/rp.pl