Siły antyterrorystyczne odbiły z rąk separatystów prorosyjskich siedzibę delegatury Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Kramatorsku na wschodzie kraju - poinformowało w sobotę po południu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Kijowie.
"Budynek znajduje się obecnie pod kontrolą Gwardii Narodowej" - oświadczono w komunikacie.
Podczas operacji w Kramatorsku oswobodzono także zajęte przez uzbrojonych terrorystów miejscowe centrum telewizyjne.
"W pomieszczeniach centrum, w których znajdowali się terroryści, znaleziono naboje do kałasznikowa, ulotki o treściach separatystycznych, kilka wydanych w Moskwie i Petersburgu modlitewników oraz odręczne notatki z instrukcjami, jak włączyć (odłączone wcześniej przez władze ukraińskie - PAP) rosyjskie kanały telewizyjne" - czytamy.
W Kramatorsku, który znajduje się 15 km od głównego bastionu separatystów, Słowiańska, trwa od godzin nocnych wymierzona przeciwko nim operacja antyterrorystyczna. Lokalne media donoszą, że w mieście zamknięto sklepy i targowiska, nie kursuje też transport miejski.
Ukraińskie władze bardzo oszczędnie informują o przebiegu operacji. Cały czas podkreślają, że jest ona utrudniona ze względu na poparcie udzielane separatystom przez ludność cywilną. Dowódca operacji, generał Wasyl Krutow ocenił w sobotę, że terroryści wykorzystują osoby cywilne w charakterze żywych tarcz.
"Ukraina zetknęła się z praktyką, której nie spotykano wcześniej w żadnym innym kraju. Gdyby nie to, już dawno rozwiązalibyśmy problem oczyszczenia naszych miast i wsi z separatystów i terrorystów" - powiedział na konferencji prasowej.
Krutow ujawnił, że w trakcie operacji po stronie sił rządowych zginęło dotychczas pięciu żołnierzy, a 12 zostało rannych. Straty wśród separatystów trudno na razie oceniać. "Według naszych informacji jest ich (zabitych i rannych) dostatecznie wielu" - oświadczył generał.