Prokurator Generalny i RPO chcą uznania za niekonstytucyjne kar pieniężnych za wycinkę bez zezwolenia drzew, jeśli są one martwe i stwarzają zagrożenie. Uważają, że nie mogą to być kary drakońskie, wymierzane automatycznie i bez miarkowania.
Obecnych zapisów broni Sejm. Trybunał Konstytucyjny bada kilka skarg konstytucyjnych na przepisy ustawy o ochronie przyrody, przewidujące obligatoryjne wymierzanie przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta administracyjnej kary pieniężnej dla właściciela nieruchomości za usunięcie z niej drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia. Na mocy ustawy kara jest wymierzana w wysokości trzykrotnej opłaty za usuwanie drzew lub krzewów, bez możliwości jej zmniejszania lub odstąpienia od niej.
Zdaniem autorów skarg (jednemu z nich wymierzono 150 tys. zł kary za wycięcie jednego drzewa) zapisy te są niezgodne z zasadami konstytucji. Ukarano ich za wycięcie drzew obumarłych, które stwarzały zagrożenie; np. w jedno uderzył piorun.
Jedna ze skarg podkreśla, że za wycięcie drzewa w lesie grozi niższa kara, bo sąd orzeka wtedy nawiązkę w wysokości podwójnej wartości drzewa. "Gdyby skarżący wyciął identyczne drzewo z lasu jako złodziej, to jego sytuacja finansowa byłaby nieporównywalnie lepsza" - napisano w skardze.
W innej sprawie chodziło o wyciętą uschniętą wierzbę, z której potem odrosły pędy. Tego argumentu nie uznał sąd administracyjny, utrzymując karę. "Przycięcie drzewa, wskutek którego następuje usunięcie części spróchniałego pnia, powoduje, że drzewo ma możliwość dalszej wegetacji, natomiast brak tego zabiegu bardzo często prowadzi do spróchnienia nie tylko pnia, ale i korzenia, a więc unicestwienia całej rośliny" - stwierdza skarga. Według niej gatunki pospolite powinny być wyceniane znacznie niżej niż rzadkie.
TK połączył skargi w jedno postępowanie. Terminu rozpatrzenia sprawy jeszcze nie ustalono.
Jak napisał do TK zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand, zaskarżone przepisy są niezgodne z zasadami sprawiedliwości społecznej i proporcjonalności ingerencji ustawodawczej w zakresie, w jakim nie uwzględniają "usprawiedliwionych i niezależnych od posiadacza nieruchomości, uwarunkowań usunięcia drzewa", jeśli np. było ono obumarłe.
Zdaniem Hernanda, nie budzi wątpliwości dopuszczalność kary ze względu na możliwe zagrożenie środowiska. "Nie może to być jednak kara sztywna i automatycznie wymierzana, w częstokroć drakońskiej wysokości, bez względu na rzeczywiste okoliczności sprawy, stopień zagrożenia interesu publicznego oraz bez wynikającego stąd prawa organu orzekającego do miarkowania kary" - dodał.
Według zastępcy Andrzeja Seremeta wysokie kary mogą wywołać skutki sprzeczne z celem ustawy, np. w postaci celowego wywoływania procesu obumierania składników drzewostanu, w celu uwolnienia się od opłaty i występowania o zezwolenie na usunięcie drzew. "Podstawową przyczyną uchylania się właścicieli czy posiadaczy nieruchomości od występowania o zezwolenie na usunięcie elementów drzewostanu może być bariera finansowa, a mianowicie - wysokie stawki opłat" - dodał.
Zastępca RPO Stanisław Trociuk wniósł, by TK uznał zaskarżony artykuł za niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim przewiduje obligatoryjną karę bez uwzględnienia "usprawiedliwionych okoliczności niezależnych od właściciela nieruchomości, uzasadniających usunięcie drzewa". RPO uznaje, że ograniczenie właściciela w niekontrolowanym wycinaniu drzew i krzewów nie narusza istoty prawa własności, ale wysokość kary za usunięcie np. drzew obumarłych lub zniszczonych w wyniku działania samej przyrody budzi poważne wątpliwości natury konstytucyjnej.
Trociuk ma też wątpliwości, czy tak wysokie kary nie zagrażają egzystencji właściciela i jego rodziny. "Konieczność zapłacenia administracyjnej kary pieniężnej wiązać się będzie nie tylko z zagrożeniem egzystencji właściciela nieruchomości, lecz może spowodować utratę prawa własności w wyniku wszczęcia postępowania egzekucyjnego w administracji i zlicytowania nieruchomości na poczet zobowiązania" - przestrzega.
Zwrócił uwagę, że w jednej z badanych spraw drzewo "w wyniku działań sił wyższych uległo takim uszkodzeniom, że przestało być ożywionym elementem środowiska naturalnego, a jego stan stwarzał zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi". Jego zdaniem zaskarżone zapisy nie mogą zostać uznane za konieczne dla dbałości o stan środowiska, skoro "przedmiot ochrony, jakim było drzewo, przestał de facto istnieć, a co za tym idzie, wymierzenie kary administracyjnej w takiej wysokości, jak w przypadku usunięcia drzewa zdrowego, jest zbędne i stanowi nadmierną i nieuzasadnioną dolegliwość".
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz wniosła o uznanie zaskarżonych zapisów za zgodne z konstytucją. Jej zdaniem celem kary jest ochrona interesu publicznego. "Z tego punktu widzenia okoliczności faktyczne wydarzenia w ogóle nie mogą być brane pod uwagę przy określaniu wymiaru kary" - napisała do TK.
Uznała, że jednolita wysokość kary służy ochronie zadrzewień, gdyż może skutecznie zniechęcać do samowoli w usuwaniu drzew. "Jest niezbędna do osiągnięcia założonego przez ustawodawcę celu, ponieważ nie ma innej możliwości powstrzymania właścicieli od wycinania drzew na swoich nieruchomościach" - oświadczyła marszałek Sejmu.
Kopacz podkreśliła, że z punktu widzenia celu regulacji istotne znaczenie ma fakt usunięcia drzewa bez zezwolenia, gdyż takie samo zagrożenie może być wynikiem samowolnego wycięcia drzewa chorego, jak i zdrowego. Dodała, że argumenty skarżących, iż drzewa stare i chore nie mają znaczenia z punktu widzenia ochrony przyrody, abstrahują od ustaleń naukowych, że martwe drzewa są źródłem pożywienia i siedliskiem dla wielu gatunków zwierząt i owadów. "Prawidłowe istnienie 30-50 proc. wszystkich gatunków leśnych i leśno-polnych opiera się na użytkowaniu drzew martwych i chorych" - dodała.