Prezydent Kenii, Uhuru Kenyatta, podpisał we wtorek 29 kwietnia ustawę, legalizującą związki poligamiczne, pomiędzy jednym mężczyzną a wieloma kobietami. "Wszystkie małżeństwa zarejestrowane na mocy ustawy mają taki sam status prawny" - głosi oświadczenie Kenyatty.
Pomimo zdecydowanego sprzeciwu Kościoła, liderów wspólnot chrześcijańskich i Federacji Kobiet Prawników, nowa ustawa została okrzyknięta przez niektórych jako powrót do tradycyjnych praktyk afrykańskich, pozbawionych wpływów chrześcijańskiego Zachodu .
"W Afryce poligamia jest sposobem życia, i gdy stanowione jest prawo, trzeba wracać do tego co chce społeczeństwo" - uważa przewodniczący męskiej partii Wzmocnienia i Rozwoju Kenii. Niektórzy prawnicy obwiniają brytyjskie prawo kolonialne, które sprzeciwiało się praktykom wielożeństwa.
Zdecydowany sprzeciw wyrażają środowiska kobiece, gdyż nowe prawo nie wymaga zgody dotychczasowej małżonki, aby mężczyzna mógł poślubić kolejną kobietę.
Bp Eliud Wabukala, zwierzchnik Anglikańskiego Kościoła Kenii określił nowy zapis jako "tchórzliwy krok wstecz w kenijskim prawie" stawiający na "indywidualne preferencje które są destrukcyjne dla tkanki moralnej".
Słowa te odniósł zarazem do wielożeństwa jak i forsowanego pod naciskiem Zachodu legalizowania związków par tej samej płci, które są "przeciwko naturalnemu porządkowi rzeczy, są opisane w Piśmie jako grzeszne i są poważnym krokiem uderzającym w serce życia rodzinnego".
Natomiast abp Timothy Ndambuki, z Narodowego Zgromadzenia Kościołów Kenii zwrócił uwagę, że obecny zapis, jeżeli stanie się prawem, będzie godził w kobiety "gdyż nie szanuje podstawowej równości partnerów w instytucji małżeństwa".
Chrześcijańskie organizacje stanowczo podkreślają, że redefinicja małżeństwa uderzy przede wszystkim w dzieci a także w zdrowie 43 milionowego społeczeństwa Kenii, gdzie wraz z poligamią niechybnie wzrośnie liczba zachorowań na AIDS "Prawo powinno umacniać, a nie osłabiać rodzinę" - podkreślają.
kab /lifesitenews